Gościem najnowszego odcinka podcastu technologicznego ABB był Alejandro Agag – inicjator pierwszej serii wyścigów samochodów elektrycznych, czyli Formuły E. Zanim został znanym przedsiębiorcą, realizował się w polityce. Te doświadczenia wykorzystuje obecnie. Wciąż jest osobą publiczną, rzecznikiem elektromobilności i zrównoważonych technologii. I nie brakuje mu świeżych pomysłów na zeroemisyjny transport.
Z perspektywy czasu widzę, że osiągnęliśmy znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy. Poziom technologii, na jaki weszliśmy jako Formuła E, ale także wpływ, jaki udaje nam się wywierać, jest większy niż oczekiwałem – mówi Agag – Myślę, że czas i pomysły były odpowiednie. Gdybyśmy rozpoczęli promocję samochodów elektrycznych na torze 20 czy 30 lat temu, mistrzostwa umarłyby śmiercią naturalną po kilku miesiącach. Jednak wyszliśmy z tą inicjatywą we właściwym czasie, tuż przed wielką falą elektryfikacji w branży motoryzacyjnej, która z czasem się kumulowała. Właśnie dlatego działamy dalej.
Formuła E, której ABB jest sponsorem tytularnym, nie miała łatwych początków. 8 lat temu wyzwaniem była technologia elektromobilności jako taka, budowa nowego bolidu czy też wizja tworzenia toru wyścigowego na jeden dzień w mieście. Oprócz tego dochodziła konieczność zmian w komunikacji do odbiorców – młodych, mobilnych, korzystających szeroko z mediów społecznościowych.
Wielokrotnie było nam naprawdę trudno, a pierwsze lata cechowała duża niestabilność – wspomina Agag – Teraz pod tym względem jest jednak dużo lepiej i możemy planować przyszłość. Trzeba wziąć pod uwagę wiele aspektów, ale jest też wiele przestrzeni do rozwoju i wiele priorytetów, które musimy konsekwentnie realizować, zwłaszcza jeżeli chodzi o zasięg i oddziaływanie mistrzostw. Nie zmienia to faktu, że cieszymy się z naszej obecnej sytuacji. Nie sądzę, aby jakiekolwiek inne samochodowe mistrzostwa po zaledwie kilku sezonach osiągnęły poziom, na którym dziś znajduje Formuła E.
Niedawno, podczas ePrix Monako, oficjalnie zaprezentowano nową generację bolidu Formuły E – Gen3, który rozpocznie swoją karierę od przyszłego sezonu. Po raz pierwszy zastosowano w nim silnik na przedniej osi, który będzie wykorzystywany do rekuperacji – pojazd będzie mógł odzyskać nawet 40% energii służącej do jazdy.
Często mówi się, że sport motorowy jest jak laboratorium, w którym rozwijana jest technologia. Jednak dopiero takie wydarzenia, jak premiera Gen3 pozwalają zrozumieć, jak bardzo prawdziwe jest to stwierdzenie – uważa Agag – Modele Gen3 i Gen1 dzielą lata świetlne. Gen1 sam w sobie nie mógł nawet przejechać wszystkich okrążeń i miał silnik o mocy zaledwie 150 kW. Dla porównania najnowszy model będzie korzystać z 360 kW i rozpędzać się nawet do 322 km/h. Przy ogromnym wzroście mocy udało się zmniejszyć masę. Postęp, jaki dokonał się w technologii przez zaledwie kilka lat, jest niewyobrażalny. Zatem tak, można powiedzieć, że Formuła E jest jak laboratorium i pełni funkcję platformy rozwoju samochodów elektrycznych.
Formuła E czeka już na Gen4, a jego założenia zaczęły być omawiane przez organizatorów i zespoły już w trakcie bieżącego sezonu. Na spotkaniu w Monaco obecni byli przedstawiciele największych zespołów biorących udział w serii. Brano pod uwagę możliwość m.in. ingerencji (w ograniczonym zakresie) przez zespoły w technologię baterii wykorzystywanych w bolidzie.
Gen3 to ogromny krok naprzód, ale bolid wciąż nie jest doskonały. Myślę, że Gen4 będzie wielkim skokiem do przodu jeśli chodzi o parametry, na pewne aspekty spojrzymy z zupełnie innej perspektywy. Możemy zacząć poszukiwać nowych rozwiązań dotyczących na przykład akumulatorów lub większej swobody w zakresie wyglądu samochodu bez uszczerbku dla własności aerodynamicznych. Sądzę, że Gen4 będzie dzielił już tylko krok od najszybszego samochodu wyścigowego świata, a Gen5 pobije pod tym względem samochody z silnikami spalinowymi – uważa prezes Formuły E.
To co przyciąga kolejne firmy z branży automotive (ale także kibiców) do Formuły E, to m.in. coraz większa możliwość szerokiej adopcji technologii. Rozwiązania stosowane w serii można przełożyć na komercyjne pojazdy elektryczne. Przykładem są systemy pokładowe, które „przygotowują” akumulator do szybkiego ładowania jeszcze podczas jazdy. W ten sposób samochód dociera do ładowarki z takimi parametrami i w takim stanie, który pozwala na najkrótszy możliwy czas ładowania.
Formuła E zmieniła krajobraz motoryzacji – chociażby przez sam fakt, że wyścigi elektrycznych samochodów i postępy inżynierów można śledzić w telewizji, i aktywnie uczestniczyć w tym wydarzeniu w internecie. Konsumentów przymierzających się do zakupu samochodów skłoniliśmy przynajmniej do zastanowienia się, czy ma to być pojazd z silnikiem spalinowym czy elektrycznym. Ta seria ma ogromny potencjał w promowaniu elektromobilności. A możemy osiągnąć jeszcze więcej – twierdzi Agag.
Jego pasją, o czym wie raczej niewielu, jest pisanie.
Gdybym miał zajmować się w życiu czymś innym, prawdopodobnie pisałbym powieści fantastyczno-naukowe – uśmiecha się – Sięgając po tytuły z tego gatunku z lat 50. czy 60., dostrzegamy, że całkiem sporo opisanych tam sytuacji są częścią dzisiejszej rzeczywistości. W wymyślonym świecie science fiction jest wiele interesujących pomysłów i wniosków, które mają teraz zastosowanie.
Czy zatem Alejandro Agag uważa, że to, co udało mu się osiągnąć z Formułą E, może zawdzięczać literaturze science fiction?
Prawdopodobnie tak, bo science fiction pomaga człowiekowi wyjść poza schemat. Nie ogranicza nas rzeczywistość i możemy spróbować rzeczy, które jeszcze nie są częścią codzienności – podsumowuje.
Źródło: ABB