Awaria uszczelki pod głowicą to synonim nieszczęścia, z jakim nie chciałby spotkać się żaden użytkownik samochodu. Jej niesprawność może powodować objawy podobne do usterki innych elementów, dlatego bez odpowiedniego doświadczenia łatwo się pomylić. O czym pamiętać, diagnozując przepalenie uszczelki pod głowicą, i jak nie dać się naciągnąć na niepotrzebne koszty?
Uszczelka pod głowicą to cienki metalowy element umieszczony pomiędzy głowicą a blokiem silnika. Jej zadaniem jest odizolowanie tej dwójki i poprowadzenie płynu chłodzącego i oleju odpowiednimi kanałami, ale w taki sposób, by ciecze te nie wymieszały się ze sobą. Uszczelka musi wytrzymywać gwałtowne zmiany temperatur oraz wysokie ciśnienie powstałe w komorach spalania. W autach sportowych uszczelka może być wykonana z miedzi, która lepiej radzi sobie w skrajnie trudnych warunkach eksploatacyjnych.
Internetowe fora pełne są lepszych lub gorszych porad motoryzacyjnych. W przypadku uszczelki pod głowicą sytuacja przypomina jednak ból głowy albo brzucha u człowieka – wpisz w Google te objawy, a już po chwili dowiesz się, że to rak albo ciąża. Sęk w tym, by nie dać się zwariować, bo podobne objawy daje wiele chorób. Wracając do motoryzacji, zjawiska, które generuje uszkodzona uszczelka pod głowicą, mogą być następujące:
Problem z uszczelką pod głowicą jest taki, że wszystkie wymienione powyżej objawy mogą być konsekwencją innych, zazwyczaj nieco mniej kosztownych usterek. Z punktu widzenia diagnozy tego elementu największą pewność możemy uzyskać, gdy występuje kilka tych zjawisk – problemy z rozruchem, bulgotanie płynu chłodniczego, majonez pod korkiem wlewu oleju i wzrost jego poziomu prawie na pewno świadczą o wypalonej uszczelce pod głowicą. Jeśli jednak rozbić to na czynniki pierwsze, wspomniany osad pod korkiem wlewu oleju może występować wtedy, gdy (szczególnie zimą) pokonujemy krótkie dystanse, a silnik nie ma szans odpowiednio się rozgrzać. Skroplona para wodna będzie tworzyć osad i w żadnym razie nie świadczy to o usterce uszczelki pod głowicą.
Podobnie wygląda sprawa nierównej pracy na wolnych obrotach. W tym przypadku przyczyną może być niesprawny przepływomierz, sonda lambda albo lejące wtryskiwacze. Mając to na uwadze, warto zawczasu podłączyć do auta komputer diagnostyczny i poszukać kodów błędów. Ubytek płynu chłodzącego może być z kolei związany z wyciekami, które należy zatamować. Biały dym z rury wydechowej może być w niektórych modelach konsekwencją wypalania filtra DPF. Najbardziej niepokojący powinien być wzrost poziomu oleju silnikowego, który prawdopodobnie miesza się wtedy z płynem chłodzącym. Monitorowanie poziomu płynów jest obowiązkiem każdego świadomego kierowcy.
Jak zatem zdiagnozować awarię uszczelki pod głowicą? Przede wszystkim jeździć i obserwować, czy nie występują powyższe zjawiska – szczególnie gdy występuje ich kilka jednocześnie. Oszczędźmy sobie pomiaru ciśnienia sprężania na cylindrach. Najlepszą metodą będzie test na zawartość CO2 w płynie chłodzącym. Możemy wykonać go samodzielnie, a podstawowe mierniki kosztują 30 złotych. Badanie ma na celu sprawdzenie, czy do płynu chłodzącego dostają się spaliny. Na zimnym silniku należy włożyć do zbiornika wyrównawczego plastikowy syfon. Następnie trzeba nalać do niego dołączony do zestawu płyn. Wystarczy poczekać, aż silnik osiągnie temperaturę roboczą. Jeśli mamy do czynienia z usterką uszczelki pod głowicą, płyn zmieni kolor np. z zielonego na żółty. Jeśli pozostanie w pierwotnym kolorze, UPG możemy wykluczyć.
W przypadku wymiany uszczelki należy zdjąć głowicę (pamiętając o odkręcaniu śrub wedle ustalonej przez producenta kolejności), usunąć resztki starej uszczelki, a metalową powierzchnię odtłuścić. Kolejny krok to nałożenie nowej uszczelki. Najczęściej konieczne będzie także planowanie głowicy, czyli wyrównanie jej powierzchni styku z blokiem (a między nimi uszczelką, która musi dobrze przylegać). Przykręcając głowicę z powrotem, oprócz schematu niezbędny będzie klucz dynamometryczny, który pozwoli dokręcić śruby z odpowiednim momentem.
Wymiana uszczelki pod głowicą to koszt od kilkuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od modelu i rodzaju silnika. Widzimy zatem, że może być to spory wydatek, dlatego kluczowa jest właściwa diagnoza. Niektóre objawy mogą świadczyć o jej wypaleniu, ale nie muszą. Decydując się na naprawę, pamiętajmy, by wybierać części najwyższej jakości i oddawać nasz samochód w ręce specjalistów, którzy dysponują odpowiednią wiedzą i doświadczeniem.
Źródło: Team Total