Oto cztery typowe sytuacje, które mogą przytrafić się każdemu kierowcy niezależnie od tego, czy jeździ nowym czy też leciwym autem. W każdej z nich dobry booster – taki jak np. NOCO, może z łatwością rozwiązać problem. Ważne jedynie, aby wozić go na wszelki wypadek w stanie naładowanym w bagażniku. Bez problemu utrzymuje on swoją gotowość do pracy nawet przez kilka miesięcy.
Prawie każdy kierowca miał w swoim życiu sytuację, w której przez roztargnienie zostawił na noc włączone światła albo przynajmniej lampkę w kabinie. W takim przypadku wiek i kondycja samochodu nie grają roli. Owszem – niektóre auta rozpoznają taką sytuację i same wyłączają zbędne oświetlenie, ale dotyczy to wyłącznie kabiny. Światła pozycyjne będą się świecić aż do całkowitego rozładowania akumulatora. W takiej sytuacji nic tak nie cieszy kierowcy jak widok naładowanego boostera czekającego na wszelki wypadek w bagażniku.
Zdarza się, że podczas jazdy zepsuje się obwód ładowania akumulatora – np. zużyją się szczotki alternatora. Wówczas jazdę można jeszcze kontynuować. Samochodem benzynowym da się przejechać przynajmniej kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt kilometrów. Dieslem nierzadko ponad 200, ale prowadzi to do całkowitego wyczerpania akumulatora. Wówczas wystarczy przez nieuwagę wyłączyć silnik i już nie da się go ponownie uruchomić. Booster może okazać się w tym przypadku niezastąpiony, zwłaszcza jeśli kierowca jedzie do mechanika, a postój i wyłączenie silnika nie był zbyt dobrze przemyślanym punktem podróży.
Bardzo duża grupa samochodów ma problemy z wysokim poborem prądu przez multimedia i wyposażenie antykradzieżowe. Użytkownicy przekonują się o tym podczas próby rozruchu samochodu po dłuższym – kilku lub kilkunastodniowym – postoju na parkingu (np. na lotnisku). Wówczas booster ratuje sytuację, bez potrzeby wzywania pomocy drogowej lub poszukiwania „innego kierowcy z kablami”.
Akumulatory zużywają się cały rok, a odmówić posłuszeństwa mogą nie tylko zimą. Booster daje kierowcy „drugą szansę” i pozwala swobodnie uruchomić awaryjnie samochód i podjechać bez stresu do sklepu lub serwisu po nowy akumulator.
Są dwa główne powody. Po pierwsze – do „kabli”, a raczej przewodów rozruchowych potrzebny jest jeszcze drugi samochód z odpowiednim akumulatorem. Po drugie – nierzadko zdarza się, że bardzo trudno jest połączyć dawcę i biorcę przewodami ze względu na ograniczoną ilość miejsca na parkingu lub niedogodną lokalizację akumulatora. Markowy booster – taki jak np. NOCO jest nie tylko bardziej poręczny, ale gwarantuje także pełne bezpieczeństwo użycia. Elektronika tego urządzenia chroni instalację pojazdu przed uszkodzeniem, nawet w razie odwrotnego podpięcia przewodów.
„Fakt, że boostery NOCO po naładowaniu utrzymują swoją gotowość do pracy przez długi czas, czyni z nich bardzo dobre zabezpieczenie na „czarną godzinę”. Boostery tylko teoretycznie są narzędziem przeznaczonym dla profesjonalistów – mechaników, pracowników pomocy drogowej czy sprzedawców samochodów używanych. W praktyce, dzięki ich niewielkim wymiarom stają się one coraz częściej dodatkowym wyposażeniem w samochodach eksploatowanych prywatnie lub w taksówkach. Zarówno w modelach z serii GB jak i GBX na pewno każdy znajdzie odpowiedni produkt dla siebie” – mówi Sławomir Gosławski z NOCO Company.