Nie sądzę, żeby był na świecie ktoś, kto uważa się za fana motoryzacji, i kto zarazem nie wiedziałby, co to Brembo. Bo to jedna z najważniejszych marek w świecie samochodów, motocykli i transportu ciężkiego. Istnieje od 1961 r., a w roku 1964 jako pierwsza firma we Włoszech, zaczęła wytwarzać tarcze hamulcowe – co wówczas było przełomem na miarę niemal kopernikańskim, bo rozliczne i słynne samochodowe marki włoskie nawet jeśli stosowały w swych układach hamulcowych tarcze, to je do swych potrzeb importowały – niemal wyłącznie z Wielkiej Brytanii. Oznaczało to oczywiście konieczność dostosowywania się producentów aut do tarcz, a nie odwrotnie, co jednak wydaje się nieco naturalniejsze…
Twórca marki i koncernu Brembo, Emilio Bombassei, był doświadczonym mechanikiem samochodowym, ale miał też wykształcenie i doświadczenie w zawodzie odlewnika i metalurga. Na bazie swej wiedzy stworzył prężne przedsiębiorstwo, które zaczęło odgrywać coraz większą rolę, przede wszystkim dzięki ogromnemu naciskowi, jakie kładziono tu na jakość. Brembo zaczęło być wykorzystywane przez włoskie, a potem i inne, zespoły wyścigowe, zarówno samochodowe, jak i motocyklowe, a zarazem zdobywało wciąż więcej klientów nabywających ich produkty i systemy oraz rozwiązania do wyposażenia fabrycznego.
Znakomicie zarządzana firma jest dziś jednym z kluczowych graczy w skali globalnej. Ma na świecie 4 laboratoria badawcze, 18 fabryk i 22 spółki. Angażuje się w prace nad najbardziej wyrafinowanymi projektami – jak choćby „Cobra”, prowadzone od 2014 r. pod auspicjami Unii Europejskiej w parku technologicznym Kilometro Rosso badania nad alternatywnymi materiałami do wykorzystania do produkcji okładzin hamulcowych, których ścieranie wytwarza szkodliwe pyły.
W Polsce Brembo zaczęło inwestować już w roku 1994, aż do 2002 r. produkując tu części zamienne na rynek wtórny. Od 2003 r. również w Polsce powstawały elementy układów hamulcowych na potrzeby oryginalnego wyposażenia fabrycznego, a w 2006 wybudowano odlewnię tarcz hamulcowych w Dąbrowie Górniczej. W ramach rozbudowy dodano tu dział obróbki, a potem także dział badawczo-rozwojowy, a następnie uruchomiono wysokonakładową produkcję ultralekkiej, supernowoczesnej tarczy hamulcowej.
W Dąbrowie Górniczej powstają tarcze hamulcowe dla najbardziej wymagających producentów aut na świecie – w tym Mercedesa, Jaguara, Land Rovera czy Porsche. Poza fabryką w Dąbrowie Górniczej Brembo ma w Polsce dwa zakłady – najstarszy, w Częstochowie, gdzie obrabia się i montuje zaciski żeliwne i aluminiowe, i w Niepołomicach, gdzie powstają i są obrabiane tzw. lekkie dzwony do ultralekkich tarcz, wytwarzanych w Dąbrowie Górniczej. Fabryka Brembo w Dąbrowie Górniczej służy też całej światowej organizacji Brembo (jest obecne w 15 krajach) jako centrum udoskonalania rozwiązań, systemów i technologii.
W ultranowoczesnych, sterowanych komputerowo piecach fabryki w Dąbrowie Górniczej powstają stopy metalowe o nieprawdopodobnie precyzyjnym składzie żeliwa, które są następnie wykorzystywane do odlewania pełnych oraz wieloczęściowych tarcz hamulcowych – stosowanych zarówno w najprostszych samochodach, jak i najbardziej wymagających modelach wyczynowych czy najcięższych pojazdach ciężarowych. Zgrzewy z odlewami ceramicznymi, dokładność sięgająca mikronów i mikrogramów wyważenia to w tym miejscu norma, nie wyjątek. Zarówno skład żeliwa, jak struktura powstających wyrobów poddawane są drastycznie skrupulatnym testom, w tym na drodze laserowych i ultradźwiękowych pomiarów, prześwietleń itp.
Ale odlewnia to tylko część tego nowoczesnego zakładu – obok niej mieści się centrum obróbki, gdzie komputerowo sterowane obrabiarki wykonują szlif, nawiercania, perforacje i wyważenia produkowanych „za ścianą” tarcz. Pracuje tu niemal 1400 osób w trybie ciągłym, bo zapotrzebowanie na produkty o najwyższej jakości jest olbrzymie. Planowana jest dalsza w związku z tym rozbudowa zakładu, choć już dziś łącznie oba działy zajmują 75 000 m kw.
Niesamowita jest widoczna na każdym kroku dbałość o najdrobniejsze szczegóły, o zgodność z procedurami. Nie ma mowy, by ktokolwiek w którejś z hal nie był odpowiednio ubrany w odzież ochronną, by chodził po hali bez wykwalifikowanego przewodnika, by zszedł z wytyczonych dla pieszych szlaków. Obserwowałem to z ogromną przyjemnością – jestem sam audytorem ISO i potrafię zarówno ocenić, jak i docenić takie rzeczy. Ale jestem też dziennikarzem motoryzacyjnym i fanem techniki oraz technologii, więc zwiedzanie takiego zakładu było dla mnie po prostu wielką frajdą.