Z ubiegłorocznym zwycięzcą, Jackiem Jakimów, rozmawiał Wiktor Janusz z firmy easyFairs Poland.
W ubiegłym roku konkurs odbył się po raz pierwszy i co jest naturalne w takim przypadku, nie obyło się bez drobnych problemów. Muszę przyznać, że organizacja była na właściwym poziomie, mimo iż mnie osobiście brakowało większej liczby zadań czysto praktycznych, przy których można byłoby wykazać się wiedzą teoretyczną, jak i sprytem oraz umiejętnościami.
Przed odpowiedzią na to pytanie należy zaznaczyć, iż na takich zawodach pojawiają się raczej osoby (nie użyję słowa mechanicy, bo nie znam poprawnego językowo określenia na mechanika w szpilkach) mające dużą wiedzę i umiejętności w naprawie oraz diagnostyce pojazdów. Dlatego moim zdaniem właśnie przez to, nie mogę tych zadań zaliczyć do trudnych. Na pewno były zadania “osobliwe” dające powód do myślenia, lecz zaliczałbym je bardziej do łatwych niż trudnych.
Szczerze mówiąc nie jestem z natury dobrym historykiem (wystarczy spojrzeć na świadectwo i ocenę z historii), włączając w to dzieje motoryzacji. Dodatkowo staram się szkolić w najnowszych technologiach stosowanych w motoryzacji by naprawiać auta na najwyższym poziomie. W związku z tym właśnie pytania związane z historią motoryzacji stanowiły dla mnie trudność.
Większa liczba zawodników może tylko cieszyć i znam ku temu dwa ważne powody. Pierwszy jest prozaiczny, jeśli będzie więcej warsztatów stawiających na wykwalifikowany personel, dbających o najwyższą jakość usług i sprawdzających swoje umiejętności na rożnych tego rodzaju wydarzeniach, to w rezultacie praca będzie dużo łatwiejsza, gdyż każdy pracownik takiego warsztatu będzie dbał, aby wykonywać pracę w jak najlepszy sposób, nie psując przy tym czegoś z czystej nieświadomości. Dodatkowo złe nawyki nie będą przekazywane młodszemu pokoleniu. Mam dosyć spore doświadczenie w pracy w rożnych warsztatach, zarówno lepszych jak i gorszych i niestety patrząc z perspektywy czasu na działania niektórych z nich cieszę się, że zmieniłem miejsce pracy z innych powodów niż kiedyś. Drugi z powodów wywołujących zadowolenie to możliwość poznania osób, które zajmują sie naprawami pojazdów na wysokim poziomie. Miło jest porozmawiać z inną osobą, która zajęła się mechaniką z pasji, bo myślę, że każdy uczestnik takiego konkursu jest bardziej pasjonatem, aniżeli “smarowozem” jak niegdyś sam o sobie mówiłem.
Tak, na przestrzeni lat brałem udział w rożnych konkursach, zależnie od dostępności czasowej. Pierwsze konkursy, które pojawiły się na początku XXI wieku wywołały u mnie chęć samodoskonalenia się przez to, że będąc w miarę dobrym mechanikiem zająłem miejsce w pierwszej trzydziestce, a rok później w pierwszej dwudziestce. Po kilku latach nauki i zdobywania doświadczeń wystartowałem w zawodach “Kia Skill Cup” w kraju, Europie i na świecie zajmując odpowiednio, dwa pierwsze miejsca oraz miejsce czternaste. Tak wiec mam na koncie kilka udanych startów w konkursach o najwyższe laury wśród mechaników. Rok temu dorzuciłem mistrzowski tytuł na targach MeCaTech i mam nadzieję, że w tym roku nie zwolnię tempa, licząc przy tym na dobrą zabawę.
Coraz częściej myślę, że powinienem zmienić drugie imię na “kontuzja”, ponieważ ostatni rok był pasmem dziwnych zdarzeń powodujących przeróżne urazy. Jednakże można uznać, że ślepy los był łaskawy zakładając mi gips dopiero na 3 tygodnie przed konkursem. A tak na poważnie, na szczęście i nieszczęście zarazem, gips mam na lewej ręce, czyli tej, którą wykonuję większość precyzyjnych prac. Na szczęście została mi sprawna, prawa ręka – mocniejsza. Nic mnie nie powstrzyma przed obroną tytułu.
artykuł sponsorowany przez easyFairs