Chińskie bajery, czyli czym zdobywa się klientów | MOTOFAKTOR

Chińskie bajery, czyli czym zdobywa się klientów

Jeśli myślimy o samochodach rodem z Chin, to większości z nas pierwsze co przychodzi na myśl to skojarzenie, że chińskie auto to niska cena. W końcu to o niej media piszą, jako o zagrożeniu dla Volkswagena i innych producentów z Europy.

Jeśli myślimy o samochodach rodem z Chin, to większości z nas pierwsze co przychodzi na myśl to niska cena. W końcu to o niej media piszą jako o zagrożeniu dla Volkswagena i innych producentów z Europy. To dlatego komisja Europejska wprowadziła cła. Ale czy rzeczywiście samochody z Chin mogą się pochwalić tylko i wyłącznie taniością? Chce pokazać, że absolutnie nie. Konkurencja na rynku chińskim jest tak ogromna, że firmy prześcigają się nie tylko w cennikach, ale także w zapewnieniu klientom czegoś wyjątkowego. Zresztą o tej konkurencji będę jeszcze pisał osobny artykuł. Dlatego pokażę teraz siedem samochodów, z których każdy charakteryzuje się czymś wyjątkowym. Posiada rozwiązania unikalne w swojej klasie. Myślę, że pozwoli to zwiększyć świadomość, że rzeczywiście firmy z Chin są konkurencją dla koncernów z Europy i bynajmniej nie chodzi tylko o ceny.

1. Yangwang U8, czyli auto, które może pływać.

Yangwang to luksusowa marka koncernu BYD, o którym słyszeliśmy chyba już wszyscy, którzy interesują się motoryzacją. Możemy powiedzieć, że ta marka jest dla BYD tym, czym Bentley dla Volkswagena. Tak, Bentley, a nie Audi, którego rolę dla Chińczyków pełni Denza. Ale wracając do U8. To wielki, ponad 5 m długości, oraz ciężki,  4 tony masy własnej, SUV. Oprócz tego, że łączy on potężne zdolności terenowe z dużym luksusem, producent zapewnił mu bardzo ciekawą funkcjonalność. Ten potężny samochód potrafi pływać. I nie mam na myśli brodzenia w głębokiej wodzie. On rzeczywiście pływa jak amfibia. Po wjeździe do wody uruchamia się specjalny tryb, który uszczelnia otwory wentylacyjne oraz otwiera szyberdach, aby zapewnić wentylację kabiny. Auto unosi się na wodzie i może tak pływać przez pół godziny z prędkością do 5 km/h. Napęd zapewniają obracające się koła, a sterowanie odbywa się poprzez różnice prędkości poszczególnych kół.

Samochód ten ma bowiem bardzo ciekawy napęd – każde koło wyposażone jest we własny silnik elektryczny. Dzięki temu można różnicować się tylko prędkość, ale i kierunek obrotu poszczególnych kół. Te silniki elektryczne czerpią prąd z baterii o pojemności ok. 50 kWh. Ponieważ w tak wielkim samochodzie dałoby to zasięg około 150 km, producent zainstalował pod maską dwulitrowy silnik spalinowy. Nie napędza on jednak auta, a pełni rolę generatora prądu. Zastosowanie aż czterech silników elektrycznych daje jeszcze dwie ciekawe możliwości. Yangwang U8 może zawracać w miejscu jak czołg, a ponieważ każdy z silników ma moc ok. 300 KM, to potężne auto przyspiesza do setki w 4,5 sekundy. A co do ceny – to absolutnie nie jest tani samochód. W Chinach kosztuje równy 1.000.000 juanów, czyli w przeliczeniu około 500 tys. złotych. Pomimo takich pieniędzy, sprzedaje się około 1000 egzemplarzy każdego miesiąca.

Yangwang U8

2. Zeerk Mix

To samochód, który jest zobrazowaniem powiedzenia, że liczy się wnętrze. O ile z zewnątrz Mix wygoda po prostu na minivana o długości 4,7 m, który przypomina trochę Volkswagena ID Buzza, to jego cała magia wychodzi na jaw tuż po otwarciu drzwi. Bo i same te drzwi są niezwykle. Od strony pasażera mamy do czynienia z odsuwanymi drzwiami i to zarówno z przodu jak i tyłu. Już samo to jest niezwykle bowiem to pierwszy taki pojazd, który znam. Co więcej, drzwi nie poruszają się na prowadnicach, jak to jest standardowo przyjęte, ale są odsuwane na specjalnych ramionach, przypomina to rozwiązanie, które stosowane jest w tramwajach. Od strony kierowcy natomiast tylne drzwi także są odsuwane, ale już drzwi kierowcy są standardowe, no poza tym, że otwierają się elektrycznie. Żeby zwiększyć praktyczność wnętrza i łatwość wsiadania, samochód nie posiada słupków B. Także można bardzo wygodnie do niego wchodzić czy wkładać większe przedmioty. Super rozwiązanie dla rodziców, którzy swoje pociechy muszą przewozić w fotelikach. Fotel kierowcy i pasażera z przodu można elektrycznie obracać tyłem do kierunku jazdy lub obrócić o 90°. Dzięki temu dużo łatwiej zająć miejsce osobie poruszającej się na wózku a producent nawet zachwala to auto dla wędkarzy, którzy mogą temu łowić ryby, siedząc w wygodnym fotelu swojego samochodu.

Zeekr Mix

 

Kolejna niezwykłością Zeekra Mix jest konsola środkowa. Może przesuwać się elektrycznie do tyłu lub przodu, zawiera w sobie opcjonalną lodówkę oraz specjalne uchwyty do mocowania różnych akcesoriów w tym np. stoików. Oczywiście producent otworzył standard tych uchwytów i inne firmy będą mogły sprzedawać swoje akcesoria, aby zwiększyć praktyczność tego samochodu. W przeciwieństwie do Yangwang U8 ten samochód ma być oferowany w Europie i to już niedługo. Także ID Buzz zyska mocnego konkurenta. Wprawdzie Zeekr Mix nie ma za sobą takiej historii ani też tak sympatycznego wyglądu, ale pod względem praktyczności wnętrza wyprzedza Volkswagena o lata świetlne.

Zeekr Mix

3. Zeekr 001/007

W tym przypadku wpisałem dwa modele, bowiem nie chodzi o sam samochód a o baterię, która jest w nich zastosowana. Jest to bowiem najszybciej ładująca się seryjnie bateria świata. Firmą, która ją stworzyła, jest CATL, czyli największy producent baterii litowo-jonowych do samochodów na świecie. Oczywiście CATL pochodzi z Chin. I co ciekawe bateria i o której mowa jest wykonana w technologii LFP, a więc w skład elektrody wchodzi lit, żelazo oraz fosfor. Nie zawiera ona za to ani niklu, ani kobaltu. Do tej pory takie baterie były raczej kojarzone z niższą ceną niż ze świetnymi parametrami ładowania. A o jakich mocach mówimy? Oba te samochody, czyli Zeekr 001 i 007 mogą przyjmować prąd z mocą ponad 500 kW. Umożliwia to naładowanie ich od 10 do 80% SoC w 11 minut. Dla porównania najszybciej ładujące się auto w Europie, czyli Porsche Taycan potrzebuje na to ok. 16 minut. Ale o ile Tycan jest samochodem wybitnie drogim i dostępnym jedynie dla garstki osób tak Zeekr 007 nie jest  wcale drogi i kosztuje w Chinach trochę powyżej 100 tys PLN, czyli znacznie mniej niż Tesla Model 3. Myślę, że w tym przypadku ciężko powiedzieć, że Chińczycy to od nas skopiowali, skoro w Europie samochody dostępne w sprzedaży tego w ogóle nie posiadają.

Zeekr 001

4. Xiaomi SU7 Ultra

Chyba o żadnym innym samochodzie z Chin nie było tak głośno jak właśnie o Xiaomi. Bo też Xiaomi to jedna z najbardziej znanych chińskich marek na świecie, oczywiście tuż obok Huawei czy DJI. W tym aucie wszystko jest niezwykle, poczynając już od samej historii jego powstania, a przede wszystkim jej tempa. Parę lat temu gdy Amerykanie zagrozili nałożeniem sankcji i odebraniem możliwość stosowania systemu Google w telefonach Xiaomi szefostwo tej firmy postanowiło stworzyć produkt, który będzie uzupełnieniem portfolio firmy i nie będzie zależny od USA. I w wyniku tej decyzji powstał samochód od Xiaomi. Co niezwykłe to fakt, że cały ten proces zajął tylko trzy lata. To szaleńcze wręcz tempo, nawet jak na Chiny gdzie rzeczy dzieją się dużo szybciej niż w Europie. Choć dla jasności należy podać, że firma, póki co nie produkuje tego samochodu sama tylko zleca ten cały proces firmie BAIC. Dopiero drugi model firmy ma powstawać we własnej fabryce Xiaomi, która już jest w budowie. Już standardowa wersja modelu SU7 charakteryzuje się parametrami technicznymi na naprawdę wysokim poziomie. A właśnie zaprezentowana wersja Ultra to już szczyty motoryzacyjnej techniki. Ten samochód osiągami i parametrami przewyższa znacząco Porsche Taycan GT.

Tak, producent telefonów, który 5 lat temu nie miał nic wspólnego z motoryzacją, stworzył samochód, który może przewyższać produkt firmy z wieloletnią historią i potężnym zapleczem technicznym w produkcji aut wyścigowych. Oczywiście na dokładne testy porównawcze musimy jeszcze poczekać. Ale osiągi, które deklaruje Xiaomi, są naprawdę niezwykłe. Za napęd auta odpowiadają trzy silniki elektryczne, dwa nazwane, chyba dla żartów, V8 oraz jeden o symbolu V6. Razem dają porażającą moc 1548 koni mechanicznych. Dzięki temu auto przyspiesza do 100 km/h w 1.97 s. Pokonanie dystansu 400 metrów zajmuje mu zaledwie 9.23 s. Oczywiście w tak mocnym aucie producent zadbał też o hamowanie, dzięki specjalnym tarczom z włókien węglowych oraz zaciskom, jakie używane są w wyścigach, samochód jest w stanie zatrzymać się z prędkości 100 km/h na dystansie niecałych 31 metrów. Auto oczywiście nie jest wcale tanie. W Chinach kosztuje po przeliczeniu ok. 400.000 złotych. A mimo to całą produkcję na następny rok wykupiono w ciągu 24 godzin. Niestety, póki co nie ma żadnych informacji na temat tego czy i kiedy SU7, nawet w standardowej odmianie, trafi na nasz rynek. Pisząc o Xiaomi SU7 Ultra nie można nie wspomnieć o rekordzie toru Nurburgring, który został ostatnio pobity właśnie przez ten samochód. SU7 okazał się szybsze o 20 sekund od Porsche Taycan GT. Choć warto wspomnieć, że o ile Porsche było praktycznie seryjnym autem, to Xiaomi zostało dużo bardziej zmodyfikowane w stosunku do odmiany z homologacją drogową.

Xiaomi SU7 Ultra

5. Duży, a ciasnych zakrętów się nie boi, czyli Denza Z9

Denza to bardzo ciekawa marka. I ta ciekawość zaczyna się już na samym jej początku. Została bowiem założona jako joint venture między Mercedesem a BYD. Jednakże przez pierwszych parę lat sukcesy były bardzo ograniczone, łagodnie mówiąc. Zapadła więc decyzja w Stuttgarcie, aby ograniczyć swój udział do 10%. BYD zaś postanowiło mocno rozwijać ten brand. Pojawiły się bardzo ciekawe samochody jak minivan D9 czy SUV N7 i statystyki sprzedaży zaczęły rosnąć. I dosłownie parę tygodni temu Mercedes wycofał się ze spółki całkowicie. Czemu tak zrobił, nie wiem, ale według mnie to duży błąd. Z9 GT jest pierwszym modelem Denzy zaprojektowanym nie tylko z myślą o Chinach, ale także o rynkach zagranicznych w tym Europie.

Zresztą BYD zagrał na nosie Mercedesowi, prezentując to auto po raz pierwszy publicznie na centralnym placu w Stuttgarcie. Z9 to samochód, które ma ponad 5 m długości, więc można być, spodziewać się, że manewrowanie nim w ciasnych zakrętach będzie wyzwanie tak samo jak parkowanie. Ale od czego mamy nowoczesne technologie. W tym samochodzie zastosowano dwa rozwiązania, które sprawiają, że ten pojazd wbrew swoimi rozmiarom będzie świetnie sprawować się w mieście. Pierwsze z nich to skrętne koła tylne, które mogą odchylić się o 10° od osi jazdy. Już samo to zmniejsza promień skrętu. Ale drugie jest dużo bardziej niezwykłe. Samochód jest napędzany przez trzy silniki elektryczne, z których to dwa umieszczone są na tylnej osi. Każdy z ich napędza jedno koło, co powoduje, że mogą one obracać się w przeciwnym kierunku. Razem z możliwością skręcania tylnych kół powoduje, że tył auta może przesuwać się w dowolnym kierunku. Możliwy jest zatem obrót o 360° w miejscu lub wsunięcie tyłu w miejsce parkingowe. Przy czym ten obrót o 360° nie przypomina klasycznego tank turn. Bowiem w przypadku Denzy przód auta pozostaje nieruchomy. Także mamy samochód, który łączy w sobie skrajności, nie tylko jest wielki, a jednocześnie zwrotny, ale także duży, luksusowy i ciężki, a jednocześnie jego osiągi są naprawdę świetne dzięki łącznej mocy prawie 1000 KM. Co ciekawe auto oferowane jest jako pojazd hybrydowy PHEV albo z napędem wyłącznie elektrycznym. W Europie ma się pojawić w 2025 r. i wtedy poznamy jego cenę. Ale tanio nie będzie. Na podstawie cenników w Chinach prognozuje, że europejska cena oscylować będzie w okolicy 400 tys. PLN.

Denza Z9 gt

To jest oczywiście tylko pięć przykładów, a ciekawych konstrukcji, które powstają w Chinach, jest zdecydowanie więcej. Wszystkie te samochody, które opisałem, są też dostępne w tej chwili na rynku. Chińscy producenci w przeciwieństwie do tych z zachodu nie lubują się w pokazywaniu konceptów, które zachwycają, ale potem niewiele z nich wchodzi do sprzedaży albo nawet jeśli to w bardzo okrojonej wersji, Także jeśli ktoś w 2024 roku uważa, że firmy z Kraju Środka są zagrożeniem dla Volkswagena i spółki tylko dlatego, że samochody, które oferują, są tańsze od europejskich, to powinien zaktualizować. Gdy my zastanawiamy się, czy samochód ma być na prąd, czy na benzynę w Chinach próbują odpowiedzieć na pytanie, czy samochód ma mieć kierowcę, czy komputer albo może, czy ma jeździć, czy latać, ale to już temat na osobny artykuł, który zresztą pojawi się tutaj wkrótce.

Berek – Chiny uciekają…

Chcesz być na bieżąco z informacjami? Obserwuj nas w wiadomościach Google:

belka Wiadomości Google

Zapisz się na newsletter główny

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

To był tydzień!

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Strefa Ciężka

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Subscribe to our newsletter

Send me your newsletter (you can unsubscribe at any time).