Na przykładzie własnej pracy opowiem o problemach z którymi się borykałem i przedstawię rozwiązania z których skorzystałem. Zacznę od tego, że w kolizji drogowej uszkodzona została lewa strona pojazdu, a dokładnie przednie i tylne drzwi, tylny błotnik oraz felga aluminiowa.
Ponieważ element konstrukcyjny samochodu, czyli w tym przypadku tylny błotnik – a dokładniej nadkole – został naruszony, auto musiało trafić najpierw na naprawę blacharską.
Na profesjonalnej płycie blacharskiej wykonane zostały pomiary punktów konstrukcyjnych, a nadkole wyciągnięto i wyklepano. Przednich i tylnych drzwi niestety nie udało się naprawić, więc zastąpiono je zakupionym używanym egzemplarzem w dobrym stanie, które po przełożeniu zostały „ustawione” do nadwozia.
Finalne efekty po naprawie blacharskiej przedstawiają zdjęcia poniżej:
Kiedy już samochód wrócił do mnie od blacharza, pierwszym działaniem do którego przystąpiłem było zdemontowanie drzwi i zabezpieczenie wnęk drzwiowych przed dostaniem się pyłów, które uwalniają się podczas szlifowania. By pozbyć się wosków i asfaltów przemyłem także wszystkie elementy przeznaczone do lakierowania zmywaczem antysilikonowym.
Następnie zająłem się rozszlifowaniem błotnika w miejscu, które było wcześniej naprawiane przez blacharza, a cały ten obszar pokryłem podkładem epoksydowym. W miejscu łączenia błotnika ze zderzakiem występowały ogniska korozji – wypiaskowałem je i również pokryłem podkładem epoksydowym, który jak wiadomo najlepiej zabezpiecza elementy stalowe przed korozją i jest doskonałym gruntem pod nakładanie szpachlówek poliestrowych.
Do zaszpachlowania błotnika użyłem szpachlówki z włóknem węglowym – jest dużo wytrzymalsza niż szpachlówki ze zwykłym włóknem szklanym – następnie użyłem szpachlówki uniwersalnej. Do wypełnienia drobnych ubytków i małych obić zastosowałem szpachlówkę Finish, która ze względu na swoją drobnoziarnistość nie zostawia dziurek i daje się nakładać w bardzo cienkich warstwach.
By uniknąć „posiadania” szpachli w późniejszym czasie, każdą warstwę szpachlówki po nałożeniu wygrzewałem promiennikiem IR. Po takim procesie, przeszedłem do szlifowania aż do momentu uzyskania pożądanego kształtu. W tym przypadku posłużyłem się papierami ściernymi od gradacji P120, po P240.
Szpachlówkę i miejsca przetarć do metalu pokryłem podkładem reaktywnym, który zamyka dopływ wilgoci i powietrza, a następnie nałożyłem podkład wypełniający 5:1, który po wyschnięciu szlifowałem ręcznie papierem P320, a potem maszynowo gradacjami P400 i P600. Miejsca nie szlifowane zmatowiłem włókniną z użyciem pasty matującej. Odpyliłem cały samochód i zabezpieczyłem sąsiadujące elementy papierem oraz folią antystatyczną.
Po dokładnym zamaskowaniu należało zmywaczem uniwersalnym odtłuścić wszystkie elementy przygotowane do lakierowania i odpylić karoserię szmatką pyłochłonną.
Lakier bazowy zmieszałem z rozcieńczalnikiem bazowym w proporcji 1:0,6 i przystąpiłem do aplikacji 2 pełnych warstw bazy. Po wyschnięciu bazy zaaplikowałem akrylowy lakier bezbarwny (Perfect Polfill), w proporcji 2:1 + 10% rozcieńczalnika i przystąpiłem do aplikacji 2 pełnych warstw.
W miejsce łączenia starego lakieru z nowym zastosowałem rozcieńczalnik do cieniowania. Po wyschnięciu lakieru bezbarwnego, na drugi dzień, przystąpiłem do polerki lakierowanych elementów oraz elementów sąsiednich w celu zminimalizowania różnicy między starą, a nową powłoką.
Zdjęcia przedstawiają efekt końcowy, sami oceńcie:
Produkty na których pracowałem: