Przedsiębiorcy, którzy będą przeznaczać środki na rozwój swojej działalności, nie zapłacą podatku CIT. To cel tzw. estońskiego CIT-u, którego założenia Ministerstwo Finansów skonsultowało z biznesem. Po konsultacjach wprowadzono zmiany do pierwotnych założeń.
Estońskiemu CIT dedykowany był szereg spotkań z cyklu Dialog z Biznesem oraz proces konsultacji publicznych. Cel naszych rozmów był jeden, żeby wdrażany od stycznia system był jeszcze bardziej korzystny, otwarty i dostępny dla jak największej liczby firm. Po konsultacjach wprowadziliśmy szereg zmian, dzięki którym jeszcze więcej firm będzie mogło skorzystać z systemu estońskiego, a korzystanie z tego systemu opodatkowania będzie łatwiejsze. Przykładowo dwukrotnie zwiększyliśmy próg przychodowy, do 100 mln zł i wprowadziliśmy ułatwienia dla małych podatników CIT.
wiceminister finansów - Jan Sarnowski
Obecnie podatek nakładany jest na przychody należne, nawet jeśli kontrahent nie uregulował jeszcze płatności. Po zmianach firmy zapłacą podatek dopiero w momencie wypłaty zysku, a więc same będą decydować o tym, kiedy wystąpi u nich obowiązek rozliczeń z fiskusem.
Pierwsza to model opodatkowania wyłącznie dystrybuowanych przez spółkę zysków, tak jak w Estonii. Oznacza to odroczenie opodatkowania oraz uproszczenie rozliczeń podatkowych.
Druga ścieżka to specjalny fundusz (rachunek) inwestycyjny, wzorowany na rozwiązaniach przyjętych w Niemczech i na Węgrzech. Podatnik będzie mógł zaliczać odpisy na taki rachunek inwestycyjny do kosztów uzyskania przychodów. W ten sposób osiągnie podobny cel ekonomiczny, ale przy zachowaniu klasycznych rozliczeń CIT.
Źródło: Ministerstwo Finansów