Wielu największych producentów samochodowych planuje w ciągu najbliższych kilkunastu lat całkowicie przestawić się na produkcję samochodów elektrycznych. Będzie to duży krok w kierunku znacznego zmniejszenia ilości CO2, emitowanego teraz przez środki transportu.
Jednak wzmożona produkcja samochodów z napędem elektrycznym nie sprawi, że zdominują one w szybkim tempie drogi na całym świecie. Czy będą to samochody klasycznie ładowane z gniazdka, czy z silnikiem wodorowym, będą potrzebować odpowiedniej infrastruktury.
Możliwość inwestycji w infrastrukturę wspierającą działanie elektromobilnej floty na drogach zależy od zamożności państwa i społeczeństwa. To także wskaźnik, który wpływa na możliwość zakupu nowych samochodów przez obywateli. W mniej rozwiniętych regionach ta infrastruktura nie powstanie szybko – a po drogach będą jeździły starsze modele samochodów, z silnikami spalinowymi.
Przewidując dominację samochodów elektrycznych na świecie trzeba rozmawiać o konkretnych rejonach geograficznych. W niektórych miastach w Chinach i Holandii już dziś samochody elektryczne są istotnym elementem całego transportu drogowego. Z drugiej strony w mniej rozwiniętych regionach, takich jak Afryka czy Azja Środkowa, te procesy będą zachodziły nieco dłużej. W naszej polskiej rzeczywistości powszechne pojawienie się samochodów elektrycznych na ulicach zajmie kilka kolejnych lat. Natomiast na to, żeby zdominowały one ruch, potrzebnych jest kilkanaście lub dwadzieścia lat. Samochody sprzedawane dzisiaj jako nowe – czyli w większości oczywiście diesle oraz samochody benzynowe – za 10-15 lat wciąż będą się poruszać po naszych drogach. Więc nawet jeżeli sprzedaż samochodów elektrycznych zdominuje inne typy napędów – minie jeszcze kilkanaście lat, zanim z naszych dróg znikną samochody spalinowe.
menadżer do spraw pojazdów elektrycznych w Mercedes-Benz Polska - Aleksander Rzepecki
Szersza wypowiedź Aleksandra Rzepeckiego na powyższy temat jest dostępna TUTAJ.
Źródło: enewsroom.pl