W informacji prasowej, wydanej pod koniec września po przyjęciu stanowiska przez Radę UE, można było przeczytać, że stanowisko Rady pozwoli pogodzić surowe wymogi co do emisji samochodowych z dodatkowymi inwestycjami w przemysł i to w chwili, gdy europejscy producenci zmierzają ku produkcji samochodów bezemisyjnych.
W wrześniu tego roku Rada Europejska zaproponowała modyfikacje projektu Komisji Europejskiej, uwzględniając przy tym cele środowiskowe i zdrowotne. W swoim stanowisku Rada między innymi:
Europa jest znana na całym świecie z produkcji niskoemisyjnych samochodów najwyższej jakości. Chcemy nadal dążyć do poprawy jakości powietrza. Zamierzamy pozostać liderem w dziedzinie mobilności przyszłości, a także przyjąć realistyczne poziomy emisji dla pojazdów w następnej dekadzie i jednocześnie wesprzeć przejście branży na ekologiczne samochody do 2035 r. (…). Wierzymy, że projekt ten zdobył szerokie poparcie a także, że zapewnia odpowiednie wyważenie kosztów inwestycji ponoszonych przez producentów oraz zwiększa korzyści dla środowiska wynikające z rozporządzenia.
hiszpański minister przemysłu, handlu i turystyki - Héctor Gómez Hernández
W podobnym tonie wypowiedział się obecnie w oświadczeniu czeski eurodeputowany i sprawozdawca Parlamentu Europejskiego Alexandr Vondra (ECR), który wskazał, że Parlamentowi Europejskiemu udało się osiągnąć równowagę między celami środowiskowymi a żywotnymi interesami producentów.
W sumie 329 posłów głosowało za przyjęciem zmienionych norm, podczas gdy 230 głosowało przeciwko, a 41 wstrzymało się od głosu. Widać więc, że daleko było od jednomyślności. Podobnie jak po przyjęciu stanowiska przez Radę, krytyka spada również na decyzję Parlamentu. Ma to miejsce na przykład w krajach Beneluksu, gdzie media z nazwiska wymieniają eurodeputowanych, którzy głosowali „ZA”. Brak ambicji, rozwodnienie propozycji Komisji Europejskiej i zmarnowane szanse, to tylko niektóre stwierdzenia, które padają w krajach opowiadających się za bardziej stanowczymi krokami w walce z emisjami.
Przedstawiciele producentów pojazdów, wskazują, że Parlament przyjął bardziej realistyczne podejście wobec normy Euro 7.
Z zadowoleniem przyjęlibyśmy porozumienie w ramach rozmów trójstronnych, które byłoby zorientowane na stanowisko Parlamentu w sprawie limitów i warunków testowych. Ponadto bardzo ważne będzie przynajmniej usprawnienie harmonogramu wdrażania wraz z przeglądem dyrektywy w sprawie jakości powietrza, która jest równolegle negocjowana. Ogółem wniosek Komisji Europejskiej, zawierający pewne zabezpieczenia, pobudziłby dalsze innowacje w oparciu o zaawansowaną technologię pojazdów już dostępną na rynku UE. Biorąc pod uwagę obecny kierunek, w którym zmierza regulacja, przewidywany koszt jej wdrożenia nie może być już postrzegany jako problem.
Sekretarz Generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) - Benjamin Krieger
Jak wskazuje Tomasz Bęben, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), norma Euro 7 musi pozostać realistyczna w odniesieniu do tego, co jest technologicznie osiągalne.
Zbyt wyśrubowana norma sprawiłaby, że oczekiwania Brukseli nie byłyby możliwe do spełnienia w zakładanym czasie, z całą paletą konsekwencji. Projektowana regulacja z pewnością wpłynie na branżę motoryzacyjną w całej UE i nie mówimy tu tylko o producentach pojazdów i dostarczających do nich swoje produkty producentach części na pierwszy montaż, ale także dostawcach na rynek wtórny. Mamy stanowiska już wszystkich zainteresowanych stron: surowe KE i łagodniejsze Rady oraz Parlamentu. W trilogu powstanie kompromis, z którego już nikt do końca nie będzie zadowolony - a to podobno oznaka dobrego kompromisu.
Prezes Zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) - Tomasz Bęben
Więcej o najnowszych trendach i zmianach w motoryzacji dowiedzą się Państwo podczas XVIII Kongresu Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego organizowanego przez SDCM. Szczegóły i rejestracja tutaj: https://kongres.sdcm.pl/.
Źródło: SDCM