Pierwszy polski elektryk budzi skrajne emocje – od obaw, czy Izera nie jest projektem spóźnionym i oderwanym od potrzeb rynku, po podziw i patriotyczne wsparcie dla działań EMP. Te skraje emocje pojawiły się podczas rozmowy na żywo z Wojciechem Mieczkowskim – dyrektorem ds. produkcji ElectroMobility Poland. Pytania prowadzących, jak i widzów programu OTOMOTO TV NA ŻYWO zadawane na czacie i krążyły wokół najbardziej emocjonujących tematów związanych z zapowiadaną premierą pierwszego polskiego samochodu elektrycznego – Izera.
W zeszłym tygodniu EMP ogłosiło współpracę z największą prywatną chińską grupą motoryzacyjną Geely Holding, która na zasadach licencji udostępni spółce przystosowaną do samochodów elektrycznych platformę SEA (Sustainable Experience Architecture). Zapisy umowy nie oznaczają jednak, że platforma i jej elementy będą produkowane wyłącznie w Chinach. Wojciech Mieczkowski przyznał w rozmowie, że licencja jest otwarta – pozwala na korzystanie z gotowej platformy dostarczanej przez Geely, ale zakłada także możliwość produkcji platformy i jej elementów we własnym lokalnym – polskim lub europejskim producentom.
Dyrektor ds. produkcji w EMP podkreślił, że o polskości Izery decydują ludzie, którzy tworzą strategię i DNA marki. Nad stylistyką Izery niezmiennie czuwa Tadeusz Jelec, który wraz z zespołem projektantów dba, by zachować polski charakter marki – to właśnie elementy nadwozia i wyposażenia mają głównie kojarzyć się z polskością tego elektrycznego samochodu.
Jednym z istotniejszych tematów związanych z samochodami elektrycznymi jest ich cena. To właśnie ona dla wielu kierowców jest kluczowa i wpływa na decyzje zakupowe o czym wspominali zarówno prowadzący, jak i aktywni na czacie widzowie programu OTOMOTO TV NA ŻYWO. Wojciech Mieczkowski nie ujawnił jednak przewidywanej ceny Izery. Zapewnił za to, że samochód zostanie wyceniony adekwatnie do jakości i segmentu w jakim przyjcie mu konkurować.
„Cena będzie oscylować gdzieś pomiędzy Dacią a Mercedesem” – powiedział Mieczkowski.
Zapowiedział także, że Izera będzie autem segmentu C i powstanie w trzech odmianach nadwoziowych: SUV, hatchback i kombi. Na początek pojawi się specjalna wersja premierowa, później nie wykluczone, że także odmiana specjalna czyli bardziej usportowiona z napędem na cztery koła (umożliwia to platforma SEA).
Uzasadniając wybór segmentu, w którym będzie startować Izera, Wojciech Mieczkowski podkreślił, że budżetowe elektryki nie sprzedają się dobrze, a największą popularnością cieszą się samochody kompaktowe, które jako pojazdy uniwersalne dają wszechstronne możliwości adaptacji – zarówno na potrzeby rodzinne, jak i związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Projekt Izera ma pochłonąć 6 mld. zł. Choć ElectroMobility Poland powstało z inicjatywy spółek z branży energetycznej z udziałem Skarbu Państwa, firma nie wyklucza włączenia do współpracy prywatnych partnerów.
„Nie ma takich planów, by Skarb Państwa był do końca jedynym właścicielem Izery. Chodzi o pewien impuls, rozpęd, który później będzie kontynuowany na normalnych, komercyjnych zasadach. Możliwe jest pozyskanie w przyszłości finansowania dłużnego, jak i kapitałowego. Będą podejmowane działania zmierzające do pozyskania partnerów zewnętrznych” – powiedział Wojciech Mieczkowski nie ujawniając szczegółów strategii firmy.
Strategia rozwoju i sprzedaży polskiego elektryka obejmuje też zewnętrzne rynki – planowany jest eksport Izery. Dyrektor ds. produktu EMP podkreślił, że nie jest możliwe utrzymanie funkcjonowania fabryki na komercyjnych zasadach przy opieraniu jej wyłącznie na krajowym rynku.
W rozmowie poruszona została także kwestia ustalenia pierwszego polskiego samochodu elektrycznego oficjalną marką polskiej administracji publicznej i służb. Inspiracja pochodzi z innych państw europejskich – m.in. Francji, której prezydent porusza się wyłącznie francuskimi samochodami. Wojciech Mieczkowski wyraził nadzieję, że Izera jako dobry produkt, będzie wybierana w przetargach na zasadach rynkowych, konkurując na tym polu z innymi markami.
Budowa fabryki Izery w Jaworznie ma się rozpocząć już wkrótce, by na koniec 2025 roku mogła zjechać z niej pierwsza seria polskich samochodów elektrycznych. Firma planuje zatrudnić 2500 osób. Choć rekrutacja oficjalnie nie ruszyła, zespół EMP rośnie. Wojciech Mieczkowski zachęcił pytających o możliwości rekrutacji widzów programu OTOMOTO TV do przesyłania dokumentów aplikacyjnych na dane kontaktowe podane na stronie electromobilitypoland.pl.
Źródło: OTOMOTO
Zdjęcia: ElectroMobility Poland