Najpewniej będzie to I kwartał przyszłego roku, czyli całkiem niedługo. Produkcja powinna się rozpocząć pod koniec 2025 roku. Z kolei w drugiej połowie 2026 roku pierwsze egzemplarze powinny już trafiać do klientów.
Będą miejsca pracy dla 2500 osób.
Nowy design już właściwie jest, jednak mamy do rozpoczęcia sprzedaży jeszcze trzy lata. Osobiście chciałbym go zaprezentować jak najszybciej, jednak patrząc na to kiedy inni producenci pokazują swoje nowe modele, to myślę, że zostanie on zaprezentowany pewnie na rok przed rozpoczęciem produkcji. Pamiętajmy, że stylistyka się starzeje. Dane kształty tracą dość szybko na świeżości. Ten proces zaczyna się właściwie od momentu pokazania designu. Samochód zaprezentowany 3 lata wcześniej w momencie produkcji może już wyglądać przestarzale. Dla przykładu na tej samej platformie, na której będzie Izera powstało Volvo EX30, które wchodzi teraz do sprzedaży. Fizyczna prezentacja tego samochodu nastąpiła czerwcu/lipcu. Egzemplarze dla klientów będą wyjeżdżały chyba w styczniu. Mamy więc tutaj jakieś 7-8 miesięcy różnicy, a pierwsze zdjęcia pokazano niewiele wcześniej. Zatem w przypadku Izery myślimy też o takim okresie przed wejściem samochodu na rynek.
Ta myśl jest cały czas, bo to, że Pininfarina jest tym studiem stylistycznym, nie znaczy, że tak naprawdę my nie projektujemy tego samochodu. To trochę tak jak w wypadku spotów reklamowych. Reklama, którą pan widzi w telewizji, jest reklamą marki ale tak naprawdę została ona stworzona przez jakąś agencję w oparciu o brief. Była modyfikowana, konsultowana z zespołem, z tą firmą, która ją zamówiła. Podobnie wygląda ta kwestia designu w dużym uproszczeniu. Mamy znakomitego projektanta Tadeusza Jelca, który wiele lat był projektantem w firmie Jaguar. Tadeusz Jelec osobiście nadzoruje Pinifarinę i projekt budowy nowego designu. Więc można powiedzieć, że to będzie nasz design, który będzie zrealizowany przez zewnętrzne studio. Kiedyś to było często praktykowane. Pininfarina robiła projekty stylistyczne dla chociażby Alfy Romeo czy dla wielu innych znakomitych producentów. Teraz faktycznie często zdarza się, że firmy motoryzacyjne same opracowują projekty aut, ale my nie możemy sobie na to pozwolić. Jesteśmy zbyt małą firmą, aby budować teraz cały zespół stylistyczny, więc musimy korzystać z poddostawców.
Odnosząc się teraz do tego co Izerze będzie polskiego. Już dziś blisko 60 proc. części wykorzystanych do produkcji Izery może pochodzić od lokalnych dostawców.. W ElectroMobility Poland w tej chwili jest ponad 100 osób, gdzie duża część jest w dziale PD, czyli product development. To za mało, dlatego oczywiście korzystamy ze wsparcia inżynieryjnego Geely. My ustalamy jakie modele chcemy produkować a także to czy dany model ma mieć charakter bardziej sportowy czy bardziej rodzinny. Więc zarząd jest w Polsce, produkcja będzie w Polsce, design powstaje pod okiem Polaka. W mojej ocenie to jest polski produkt, polski samochód. A że korzystamy z technologii chińskiej, to to nic dziwnego w motoryzacji. Wiele samochodów np. niemieckich jest wręcz produkowana w Chinach.
Nie kładłbym nacisku akurat na pop-up stores. Trzeba być praktycznym. Oferta samochodów jest dyktowana tym, czego klienci oczekują. Nie inaczej jest w naszym przypadku. Chcemy oferować usługi i samochody naszym klientom, tak jak oni tego by oczekiwali, i jednocześnie zaproponować kompaktową formułę. Nie chcemy stawiać tradycyjnie 30, 50, 100 punktów sprzedaży bo to dzisiaj nie jest już potrzebne, zwłaszcza kiedy duża część sprzedaży przeniosła się do Internetu. Jest on więc bardzo ważnym obszarem, w którym także można szukać swoich przewag konkurencyjnych. Ale oprócz tego klient chciałby też odbyć jazdę próbną i sprawdzić nową markę. Zatem jeśli my nie jesteśmy w stanie być wszędzie z naszymi stacjonarnymi punktami sprzedaży Izera Home, to znaczy, że do niektórych klientów nie dotrzemy. Więc wyobrażamy sobie to tak, że będzie pewna formuła dotarcia tam, gdzie nie ma salonu fizycznego, po to, żeby klient mógł lepiej poznać markę Izera i jej produkty.
Zdjęcie główne: Adrian Januszkiewicz