Tak się dzieje w każdym samochodzie elektrycznym. Gdy na zewnątrz jest zimno, energia elektryczna z akumulatora jest wykorzystywana do tego, aby nagrzać wnętrze samochodu oraz doprowadzić do odpowiedniej temperatury ogniwa akumulatora – co zwiększa zużycie energii i ogranicza zasięg. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku samochodu z silnikiem spalinowym, który wykorzystuje ciepło z silnika, którego jest dużo, do ogrzewania praktycznie bez strat.
Po prostu ogniwa pracują w optymalny sposób jedynie w pewnym zakresie temperatur – dotyczy to zarówno mocy wyjściowej, skuteczności rekuperacji, jak i szybkiego ładowania prądem stałym. Jeśli chodzi o zarządzanie termiczne, naszym celem było przede wszystkim opóźnienie starzenia się akumulatora. Wokół niego krąży płyn, który utrzymuje go w optymalnej temperaturze. Oczywiście zimą trzeba „wspomagania” – w aucie jest grzałka o dużej mocy, której zadaniem jest szybkie podgrzanie płynu, by ogniwa miały optymalne warunki pracy.
Temperatura akumulatora zawsze spada, gdy auto stoi, co oznacza, że trzeba go podgrzać przed kolejną podróżą. Chciałbym jednak podkreślić, że udało nam się znacznie ograniczyć ilość energii potrzebnej do ogrzania akumulatora w szerokim zakresie temperatur. Samochody, które dostarczyliśmy do klientów połowy 2021 r., są już standardowo wyposażone w to ulepszenie, a auta wydane wcześniej wkrótce otrzymają to usprawnienie w formie zdalnej aktualizacji. To pokazuje, że nasza strategia, związana z rozwojem oprogramowania świetnie się sprawdza.
Wykorzystywana jest do tego grzałka, a dodatkowo jest możliwość zamówienia pompy ciepła. Zmniejsza ona zużycie energii, zwłaszcza w ruchu miejskim i przy temperaturach zewnętrznych poniżej zera stopni Celsjusza.
Wnętrze można nagrzać przed jazdą zarówno energią z sieci, jak i wykorzystując akumulator, zależnie od ustawień. Oczywiście ta druga możliwość spowoduje spadek zasięgu, zatem pierwsza jest lepsza…
Tak. Bardzo wielu klientów wybiera właśnie to rozwiązanie i podgrzewa wnętrze samochodu przed jazdą, korzystając z sieci energetycznej. W nowych egzemplarzach rodziny ID. temperatura akumulatora jest utrzymywana na optymalnym poziomie przy użyciu energii elektrycznej z sieci, pod warunkiem, że kierowca aktywuje tzw. podgrzewanie wstępne. To jedna z funkcji, którą wprowadziliśmy w nowym oprogramowaniu ID. Software 3.0, które trafia do obecnie produkowanych samochodów. Wykorzystanie energii z sieci znacznie zwiększa zasięg w niskich temperaturach.
Nie, jeśli chodzi o ich wydajność, między poszczególnymi odmianami nie ma właściwie żadnej różnicy. Znacznie ważniejsze są takie elementy, jak dwu- lub trzystrefowa klimatyzacja „Climatronic” – jej zaletą jest możliwość ograniczenia ogrzewania do jednej strefy, jeśli w samochodzie jest tylko kierowca. Kolejne elementy wyposażenia, które pozwalają ograniczyć zużycie energii to podgrzewane fotele i kierownica. Dzięki nim można nieco obniżyć temperaturę w aucie, co przełoży się na zmniejszone zużycie energii.
W mieście zalecam korzystanie z trybu B, który pozwala na rekuperację energii. Przy odrobinie wprawy można jeździć niemal nie używając hamulca. Poza miastem z kolei lepszy jest tryb D. Wtedy wykorzystywana jest funkcja żeglowania, co pozwala autu swobodnie się toczyć.
Wszystkie modele ID. są standardowo wyposażone w inteligentny system, który analizuje dane nawigacyjne i znaki drogowe. Gdy samochód zbliża się do strefy wymagającej zmniejszenia prędkości – takiej jak teren zabudowany, rondo lub zakręt – system poinformuje kierowcę, że należy zdjąć nogę z gazu. Tam, gdzie jest to możliwe, asystent samoczynnie zwiększy rekuperację. Celem jest poprawa efektywności energetycznej poprzez myślenie z wyprzedzeniem podczas jazdy.
Wybór trybu Eco w profilach jazdy na pewno daje spore szanse na obniżenie zużycia energii. Zmniejsza on nieco moc klimatyzacji. Wielu kierowców zdaje sobie sprawę, że otwarte okna znacząco zwiększają opór powietrza. Należy także opróżnić bagażnik ze zbędnych rzeczy. To powszechna wiedza, ale nie zaszkodzi o tym wspomnieć kolejny raz.
Z pewnością pozwolą one w znacznym stopniu ograniczyć spadek zasięgu, bez utraty komfortu. Nie da się jednak całkowicie uniknąć zmniejszenia zasięgu samochodu elektrycznego zimą. Już same opony zimowe, z ich wysokim oporem toczenia, zwiększają zużycie energii. Ważnym czynnikiem jest także gęstość powietrza – wyższa w niskich temperaturach, co z kolei wpływa na opór aerodynamiczny. Nie możemy jednak zapominać, że większość kierowców przejeżdża samochodem mniej niż 50 km dziennie – oni nie muszą się więc zbytnio martwić o zasięg. W przypadku osób, które pokonują dłuższe dystanse, energia zużyta na ogrzanie akumulatora i wnętrza ma znacznie mniejszy wpływ na zasięg.
Źródło: Volkswagen