Myślisz, że skoro kupiłeś nowy lub kilkuletni samochód, to nie musisz nawet zaglądać pod maskę pomiędzy przeglądami okresowymi? Popełniasz duży błąd. To właśnie z tak „beztroskiego” traktowania biorą się mity o nietrwałych, czy wręcz „jednorazowych” współczesnych samochodach. Jednym z nich jest to, że łańcuchowe układy rozrządu nie zachowują sprawności dłużej niż te z paskiem, za to ich wymiana jest zdecydowanie kosztowniejsza. Niestety, bardzo często wina leży po stronie użytkownika.
Oczywiście, metalowy łańcuch jest o wiele trwalszy i wytrzymalszy od paska wykonanego nawet ze sztucznych włókien najnowszej generacji. Jednak to nie łańcuch jest najsłabszym elementem tego układu.
Sprawność układu rozrządu zależy od hydraulicznego napinacza, którego zadaniem jest utrzymanie stałego optymalnego naciągu łańcucha, niezależnie od jego temperatury (a łańcuch rozgrzewa się do ponad 100 stopni!) i obciążenia silnika (np. podczas intensywnego hamowania silnikiem lub gwałtownej zmiany przełożeń). Warunkiem poprawnej pracy napinacza jest odpowiednie ciśnienie oleju, a to z kolei zależy i od poziomu, i od jakości oleju.
SKF - Tomasz OchmanMimo, że czynność sprawdzania poziomu oleju w silniku demonstrowana jest nawet podczas kursu na prawo jazdy, kierowcy niezbyt chętnie zaglądają pod maskę auta. Są bowiem przekonani, że tylko stare konstrukcyjnie i wyeksploatowane silniki zużywają olej. Tymczasem nowoczesne, wysilone jednostki napędowe, w których dla obniżenia strat mocy związanych z tarciem stosowany jest olej o niskiej lepkości, także potrafią spalać olej i wymagają jego uzupełniania. Dodatkowo, o ile zakres pomiarowy między „min” a „max” na miarce oleju zwykle odpowiada około 1 litrowi oleju w układzie smarowania silnika, o tyle dla optymalnej pracy hydraulicznego napinacza łańcucha rozrządu, właściwy zakres poziomu oleju jest znacznie węższy. Dlatego kontrola poziomu oleju przynajmniej raz w miesiącu jest konieczna. A jeśli już to robisz, nie popełniaj starych błędów – poziom sprawdzamy 2-3 minuty po wyłączeniu silnika rozgrzanego do temperatury roboczej, a nie przed jazdą.
Badania rynkowe potwierdzają, że kierowcy dbają o jakość oleju przy jego zakupie, ale zapominają o niej zaraz po tym, jak olej znajdzie się w silniku. Tymczasem w zależności od sposobu użytkowania auta, olej może degradować się znacznie szybciej niż przewiduje to producent samochodu. Przykładowo, dopuszczenie możliwości wymiany oleju co dwa lata lub co 30 tys. km przebiegu sprawdza się tylko w przypadku samochodów idealnie sprawnych i eksploatowanych głównie w trasie. Silnik pracuje wtedy w optymalnych warunkach. Zupełnie inaczej jest, gdy te 30 tys. km samochód pokona głównie w miejskich korkach. Tu silnik będzie często niedostatecznie rozgrzany, a właściwości oleju będą pogarszać zanieczyszczenia w postaci skraplającej się wody i paliwa przenikającego z komór spalania. Oczywiście, każdy olej ma tolerancję na takie zanieczyszczenia, jednak eksploatując auto w trybie „dom-praca-dom” warto częściej dokonywać przeglądów okresowych i wymiany oleju, ponieważ pozwoli to utrzymać w lepszym stanie wrażliwe komponenty silnika, takie jak łańcuchowy układ rozrządu czy turbosprężarka.