Treść oświadczenia Macieja Panka cytujemy poniżej:
Po zakończeniu konsultacji przeprowadzonych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska chcielibyśmy wyrazić nasze zawiedzenie.
Propozycja Ministerstwa Klimatu i Środowiska zakładała dopuszczenie samochodów współdzielonych bez względu na rodzaj napędu (np. elektryczne i spalinowe) do wykorzystywania buspasów oraz bezpłatnego parkowania w miejskich strefach płatnego parkowania. W pełni zgadzamy się co do zasadności takich działań. Uważamy, że do czasu popularyzacji samochodów elektrycznych jest to bardzo zasadne rozwiązanie.
Niestety stanowisko powyższe spotkało się z szerokim sprzeciwem środowisk związanych ze wspieraniem samochodów elektrycznych, zdanie odmienne mają również samorządowcy miejscy.
Jesteśmy w stanie zrozumieć głos branży wspierającej elektromobilność, stoi za tym interes związany ze sprzedażą samochodów elektrycznych. Niezrozumiałe jest jednak stanowisko samorządowców, które w naszej opinii jest spowodowane brakiem zrozumienia idei usługi carsharingowej lub też manipulacją przekazu.
Szczególnie jesteśmy zmartwieni kampanią informacyjną warszawskiego ZDM-u. Użyto do niej zdjęcia naszego Volkswagena Golfa drugiej generacji jako przedstawiciela samochodów współdzielonych. Według komunikatów stołecznego ZDM-u już wkrótce tego typu samochodami zapełnią się ulice polskich miast, dzięki znowelizowanej Ustawie o elektromobilności.
Z naszej perspektywy jest to manipulacja. Tego typu klasyków jest około 10 sztuk na prawie 5 000 samochodów współdzielonych w Polsce. Mówimy więc o 0,5% całości rynku, gdzie pozostałe 99,5% to samochody niskoemisyjne (elektryczne i hybrydowe) oraz spalinowe nie starsze niż 24 miesiące, czyli spełniające aktualne normy spalin Euro6.
Kolejnym ważnym aspektem jest wypowiedź pana Łukasza Puchalskiego, który sugeruje, że po zniesieniu opłaty za postój w centrach miast samochody carsharingowe wpłyną negatywnie na liczbę dostępnych miejsc.
Jednym z głównych założeń carsharingu jest zwiększenie rotacji miejsc parkingowych oraz zmniejszenie liczby prywatnych samochodów, które przez większość czasu zajmują miejsca postojowe.
Nasza usługa działa we wszystkich dużych miastach także w płatnych strefach parkowania, nie wpłynęło to na dostępność miejsc dla mieszkańców w zauważalnym stopniu. Każda firma świadcząca usługi komercyjne chce, aby jej produkt był używany i przynosił dochód. Nie może więc sobie pozwolić na przestój, nawet jeśli nie rodzi on dodatkowych opłat, wystarczające jest, że nie przynosi korzyści. Argument podnoszony przez warszawski ZDM jest więc nielogiczny i niepoparty dowodami z obserwacji.
Kolejnym aspektem, który warto poruszyć są problemy w definiowaniu pojazdu współdzielonego. Przy poprzednich konsultacjach Ustawy o elektromobilności byliśmy zwolennikami ustalenia jak najbardziej klarownej definicji pojazdu współdzielonego. Proponowaliśmy definicje, które mogłyby pomóc ustawodawcy, jednak nie zostały one rozważone. Na ten moment samochód współdzielony to samochód elektryczny. Naszym zdaniem brakuje przepisów przejściowych, które dopuszczałyby aby samochodem współdzielonym nazywać również pojazd spalinowy o określonych parametrach.
Opieranie usług carsharingu wyłącznie na samochodach elektrycznych nie pozwala na osiągnięcie rentowności biznesu. Z czterech usług dostępnych na rodzimym rynku, które działały wyłącznie w oparciu o samochody elektryczne, 3 zakończyły działalność. Losy ostatniej, czwartej firmy nie są jeszcze znane. Jak wynika z doniesień mediowych firma ta jest obecnie możliwa do przejęcia. Sami również posiadamy w swojej flocie samochody eklektyczne i zdajemy sobie sprawę z tego, z jak dużymi kosztami utrzymania i zakupu należy się mierzyć. Gdyby posiadanie i utrzymywanie takiej floty w dużej skali było opłacalne, mielibyśmy ich więcej.
W naszej ocenie Ministerstwo Klimatu i Środowiska poddało się atakowi samorządowców, którzy nie znają konceptu biznesowego nowoczesnej usługi współdzielonej mobilności i nie patrzą długofalowo.
Obecnie po buspasach mogą jeździć taksówki i dostawcy usług przewozu osób. Niejednokrotnie są to samochody wiekowe, które nie mają niczego wspólnego z ekologią i elektromobilnością. Samorządy miejskie czerpią zyski z licencji dla firm taksówkarskich, dlatego też przyznawane są im benefity. Pamiętajmy, że kierowca taksówki może poruszać się buspasem również jadąc bez pasażera.
Patrząc przez pryzmat powyższego można sądzić, że Zarządowi Dróg Miejskich nie zależy na ekologii tylko na zwiększonym przychodzie z licencji.
W pierwszym projekcie Ustawy o elektromobilności pojawiło się bardzo dużo udogodnień, którym brakowało odpowiedniego szlifu, naszym zdaniem warto było pójść tą drogą i dopracować zapisy, które były dyskusyjne.
Ostatnie konsultacje pokazały, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska wsłuchało się w głos samorządowców nie słuchając mieszkańców, którzy wyrażali swoje poparcie dla carsharingu. W materiałach warszawskiego ZDM-u „straszono” społeczeństwo naszym wiekowym Volkswagenem, który został wprowadzony tylko po to, aby pokazać młodym użytkownikom z jak dużym postępem w motoryzacji mamy do czynienia.
Firma PANEK S.A. istnieje na rynku od 21 lat, jesteśmy przywiązani do wartości i historii i czynnie uczestniczymy w życiu społecznym. Chętnie opiniujemy nowości ustawodawcze, uczestniczymy w akcjach społecznych finansując na przykład przejazdy podczas pandemii koronawirusa i wspomagając restauracje. Jesteśmy również jedyną firmą z 100% polskim kapitałem i nie potrafimy zrozumieć, dlaczego nasze zdanie podczas konsultacji jest bagatelizowane.
Źródło: Biuro Prasowe PANEK S.A.