Zdecydowanie, z perspektywy europejskiej, to elektryfikacja jest trendem, który ma obecnie największy wpływ na zmiany zachodzące na niezależnym rynku aftermaketowym. Przy czym rozwój elektromobilności przebiega w różnym tempie w poszczególnych krajach Europy. W Norwegii niemal 90% nowo rejestrowanych pojazdów to pojazdy elektryczne. Z kolei w Polsce czy Finlandii liczba samochodów elektrycznych jest znacznie niższa. Natomiast z pewnością jest to zmiana, do której niezależny rynek wtórny musi się dostosować. Nie możemy czekać – już teraz musimy się szkolić w obszarze diagnostyki i serwisowania pojazdów elektrycznych, naprawy wysokonapięciowych komponentów. To bardzo ważne. Również w naszej branży istnieje potrzeba ciągłego zdobywania i uzupełniania wiedzy ze względu na szybki rozwój nowych technologii. Obserwujemy także inne trendy. Do warsztatów niezależnych trafia coraz więcej pojazdów flotowych. Mechanik wykonuje przy nich te same czynności, co w samochodach prywatnych, natomiast inna kwestia to jak na konkurencyjnym rynku przyciągnąć do warsztatu klienta flotowego. Właściciele flot oczekują wyższych standardów obsługi, możliwości otrzymania samochodu zastępczego na czas naprawy. Stąd potrzeba ciągłego dostosowywania się rynku aftermarketowego do nowości i zmieniających się potrzeb klientów.
Jestem tym pozytywnie zaskoczony. W ramach naszej akademii w Norwegii szkolimy mechaników od prawie 20 lat i zwykle nie jest to proste. Często słyszymy od nich, że nie mogą uczestniczyć w szkoleniu, bo w warsztacie pracują tylko trzy osoby, nie chcą go zamykać na czas szkoleń, bądź że dojazd zajmuje zbyt wiele czasu. Gdy zaproponowaliśmy szkolenia z obsługi samochodów elektrycznych, trend był odwrotny, było wielu chętnych. Mechanicy dostrzegli potrzebę pogłębienia wiedzy w tym obszarze, my z kolei potrzebę pomocy im i ułatwienia zdobywania nowych umiejętności. Chcieliśmy pomóc w tej zmianie, ale było to łatwiejsze, niż myślałem – prawdopodobnie dlatego, że w Norwegii bardzo szybko upowszechniły się samochody elektryczne i mechanicy zdawali sobie sprawę, że nie mają zbyt wiele czasu, by dostosować się do potrzeb rynku.
Obecnie prowadzimy analizy, jak zbudować wspólną firmę, może z oddzielnymi markami, może nie. Analizujemy co zrobić, jeśli mamy kilka oddziałów w jednym mieście – prawdopodobnie utrzymamy oba, jeśli będzie to opłacalne, część się prawdopodobnie połączy. Jestem natomiast głęboko przekonany, że powinniśmy zatrzymać dyrektorów obu firm i utrzymać centrale w Warszawie i w Krakowie, może w dłuższej perspektywie z różnymi kompetencjami. Geograficznie są to dobre lokalizacje, pracują tam profesjonaliści i to chcielibyśmy utrzymać.
Chcemy nadal rosnąć i się rozwijać, dlatego dokonaliśmy akwizycji. Na tym jednak nie poprzestaniemy. Chcemy rosnąć dalej – czy poprzez kolejne przejęcia, czy rozwój organiczny, zobaczymy. Przynajmniej przez najbliższy rok musimy się skupić na działaniach związanych z ELIT Polska, więc w tym czasie nie planujemy akwizycji.
Tak, z pewnością. Przede wszystkim będą to programy szkoleniowe. Współpracujemy w tej kwestii ze wszystkimi krajami, nasza akademia działa z powodzeniem w Norwegii, Szwecji i Danii. Dzięki temu wymieniamy się wiedzą i doświadczeniami, materiałami szkoleniowymi, więc kiedy zajdzie potrzeba zorganizowania szkolenia z obsługi pojazdów elektrycznych w Polsce, to je zrealizujemy.
Sadzę, że rynek ten ma przed sobą świetlaną przyszłość, ale musimy być elastyczni, otwarci i gotowi na adaptację do zmian. Jeśli spojrzymy na całą Europę, jest to duży rynek, który się rozwija. Jako ludzie mamy nieskończoną potrzebę mobilności. Samochód jest wciąż „królem” i jest to preferowany sposób transportu nawet w dużych miastach, gdzie można korzystać z komunikacji miejskiej. Samochód potrzebuje serwisu niezależnie od tego jaka jest technologia. Myślę, że jesteśmy lepiej przygotowani do obsługi pojazdów niż rynek autoryzowany, ponieważ nie jesteśmy tak bardzo zależni od sprzedaży nowych samochodów, pracujemy z nieco starszymi autami, co oznacza, że mamy czas na szkolenia i wprowadzenie zmian, co właśnie robimy. Nowi gracze, np. chińskie marki, są również otwarci na niezależny rynek, więc mamy przed sobą mnóstwo możliwości. Gdybym miał jeszcze raz wybrać miejsce pracy, zdecydowanie wybrałbym niezależny aftermarket.
Zdjęcia: MEKO