Z danych ACEA wynika, że bezpośrednio w automotive w Niemczech pracuje 916 tys. osób, we Francji 232 tys., a w naszym kraju 224 tys. osób. Najnowsze dane
wskazują, że ani wojna w Ukrainie ani pandemia nie zmniejszą tych liczb. W 7 na 11 krajów odsetek firm planujących wzrost zatrudnienia w ciągu najbliższych miesięcy wynosi min. 50%. Tylko w dwóch krajach odsetek spodziewających się spadku zatrudnienia jest dwucyfrowy – w Niemczech i Holandii.
W Polsce dokładnie połowa zapytanych oczekuje wzrostu zatrudnienia, o 11 p.p. więcej niż w 2021 roku. Podobnie jak w poprzednich latach, większość zgłasza zapotrzebowanie na pracowników produkcyjnych niższego szczebla (70%), 41% będzie szukać pracowników średniego szczebla, a 7% będzie rekrutować kadrę menedżerską. Warto podkreślić, że w Niemczech i Turcji więcej fabryk poszukuje specjalistów (odpowiednio 63% i 69%) niż pracowników niższego szczebla
(odpowiednio 30% i 61%).
Niemal od początku realizacji badania, pierwsze dwa wyzwania HR-owe pozostają bez zmian, jedynie wymieniają się miejscami. W 2021 roku najwięcej przedstawicieli automotive wskazało na wysokie oczekiwania płacowe (55%) oraz małą liczbę kandydatów do pracy (51%). W tym roku jest odwrotnie, choć odsetek wskazań na obie odpowiedzi jest na zbliżonym poziomie.
W kontekście wojny, jaka toczy się od lutego na terytorium Ukrainy, warto zwrócić uwagę na dwa inne wyzwania – powrót Ukraińców zatrudnionych w Polsce do ojczyzny oraz mniejszą dostępność pracowników z zagranicy. Łącznie na nie wskazuje 27% zapytanych, co oznacza, że pula pracowników zainteresowanych pracą zmniejszyła się o ponad jedną czwartą. A biorąc pod uwagę, że co drugi zakład motoryzacyjny chce więcej zatrudniać, to spory problem dla branży.
Zakłady motoryzacyjne w Polsce bardzo chętnie zapełniają luki kadrowe pracownikami z Ukrainy. Robi tak blisko 3 na 4 pracodawców. To o 14 p.p. więcej niż w 2021 roku. Rosnące zainteresowanie kadrą ze Wschodu potwierdzają dane Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej za 2021 rok. W drugim pandemicznym roku urzędy pracy zarejestrowały niemal 2 mln oświadczeń, które umożliwiają pracę do 6 miesięcy w Polsce (o 30% więcej r/r).
O jedną czwartą, do ponad 504 tys., wzrosła natomiast liczba zezwoleń wydanych obcokrajowcom na pracę do trzech lat. 2 na 3 z nich dotyczyły Ukraińców. O kandydatów ze Wschodu motobranża w Polsce walczy przede wszystkim z południowymi sąsiadami. W Słowacji 76% zakładów motoryzacyjnych zatrudnia Ukraińców (+30 p.p. r/r), a w Czechach 69%. Co ciekawe, w ciągu roku liczba niemieckich zakładów, które wspierają się obywatelami Ukrainy, wzrosła dwukrotnie (z 15% do 30%).
Ukraińcy są bardzo ważną częścią polskiej gospodarki, w tym automotive. Już 3 na 4 przedstawicieli zakładów motoryzacyjnych zgłasza, że zatrudnia obywateli zza wschodniej granicy. Dlatego wypowiedzenie wojny przez Rosję musiało dotknąć tego obszaru. W szczególności widać to w Polsce.
W naszym kraju najwięcej respondentów – w porównaniu do Czech i Słowacji, czyli państw, które również w zdecydowanej większości fabryk uzupełniają swoje kadry Ukraińcami – wskazało, że pod wpływem wojny zmniejszyło ich zatrudnienie. Ponadto, w Polsce najmniej osób odpowiedziało, że wojna nic nie zmieniła. Warto jednak zwrócić uwagę, że porównywalny odsetek przedstawicieli automotive zmniejsza jak i zwiększa zatrudnienie Ukraińców.
W Czechach i Słowacji te proporcje są już zdecydowanie inne. Szczególnie Słowacja jest gotowa na przyjęcie kolejnych Ukraińców – ponad połowa chce zatrudniać więcej.
Co kraj to inna HR-owa lekcja z historii. Tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Nie ma bowiem jednego dominującego wniosku, jaki został wyciągnięty z czasu pandemii i wojny na terytorium Ukrainy. Większy nacisk na automatyzację produkcji był wskazywany najczęściej przez przedstawicieli automotive w Polsce (44%), Belgii (44%) i Turcji (68%).
Outsourcing pracowników produkcyjnych to numer jeden w Czechach, a specjalistów w Hiszpanii, Rumunii i Słowacji. Portugalia natomiast chce kłaść większy nacisk na pracowników tymczasowych. Jednak wszystkie te rozwiązania odpowiadają na jeden problem, z jakim przyszło się mierzyć zakładom produkcyjnym w ostatnich miesiącach – problem z ludźmi w sytuacji konieczności zatrzymania lub zmniejszenia produkcji. I w zależności od tego, w jakim stopniu jest rozwinięta automatyzacja w danym kraju, zakłady produkcyjne planują zabezpieczenie się przed kolejnymi zdarzeniami, które mogą zaskoczyć ich w przyszłości.
Potrzeby kadrowe w automotive cały czas są ogromne, a kandydatów brak. Jak powinny radzić sobie z tym motozakłady?
Motozakłady powinny przede wszystkim zwrócić uwagę na trzy aspekty. Po pierwsze, potrzebny jest duży nacisk na transformację cyfrową. Ta pozwoli ograniczyć wpływ niedostatków kadrowych na firmę jako całość, a osoby, których zakres obowiązków zostanie poddany digitalizacji mogą zostać przesunięte do innych, bardziej ambitnych zadań. Należy zwracać uwagę na jakość kandydatów. Wraz z sytuacją rynkową, gdzie mamy do czynienia z brakami kadrowymi na stanowiskach specjalistycznych powstają programy szkoleniowe mające na celu zachęcić większą rzeszę kandydatów do wyboru konkretnego pracodawcy, jak i przyspieszyć jego wdrożenie w firmie. Po trzecie, firmy muszą walczyć o utrzymanie najlepszych talentów. Z raportu Antal „Aktywność specjalistów i menedżerów na rynku pracy” wynika, że jedną z najczęstszych przyczyn podawanych jako powód zmiany pracy są bardziej atrakcyjne możliwości rozwoju kariery (38% badanych) oraz propozycja wyższego wynagrodzenia (32% badanych). I w końcu, w dobie rosnącej inflacji firmy muszą pamiętać o wzroście płac.
Czy pracowników z Ukrainy zastępujemy pracownikami z innych krajów?
Najbardziej z powodu odpływu kadry ukraińskiej ucierpiała produkcja, budownictwo i logistyka. Rozwiązanie, jakie mogą doraźnie zastosować pracodawcy, to dostosowanie części zadań dla kobiet i osób starszych. Wiele z nich zasili branżę HORECA. W logistyce jest możliwe wyszkolenie kobiet-kierowców oraz praca w produkcji, gdzie kluczową kompetencją są wysokie zdolności manualne jak i praca niewymagająca przenoszenia cięższych komponentów. Wciąż jednak pozostaje kwestia kadry do prac cięższych. Tu warto otworzyć się na zatrudnienie pracowników innych narodowości, np. z Gruzji i Mołdawii. Niestety migracja pracowników z tych krajów nie zapełni luki popytowej na rynku pracy i warto sięgać także po pracowników z Indonezji i Wietnamu.
Jaką lekcję z historii powinna wyciągnąć polska branża HR?
Postpandemiczne przyspieszenie biznesowe w wielu branżach, które przyniosło rekordowe wyniki, nie jest zagwarantowane na zawsze – dobra koniunktura nie trwa wiecznie, a firmy powinny mieć przygotowane plany kryzysowe lub posiadać umiejętność szybkiego i sprawnego ich tworzenia. Kadra menedżerska powinna sprawdzać się zarówno w czasie prosperity, jak i w czasie kryzysu. Można zadbać o to poprzez odpowiednie szkolenia, audyty kompetencji oraz proces wyrównywania wiedzy w organizacjach. Ważne jest także pojęcie umiejętnego zarządzania różnorodnością w firmie. To recepta na wygranie z niżem demograficznym, który wg analiz już w 2050 roku przyniesie czarne statystyki dla młodszych pokoleń. Polska w krótkim czasie miała okazje zmierzyć się z dwoma kryzysami, jednak nasza przedsiębiorczość spowodowała, że dość sprawnie zareagowaliśmy w obu przypadkach.
Źródło: raport MotoBarometr 2022 firmy Exact Systems