W minionym tygodniu do policjantów toruńskiej drogówki, którzy pełnili służbę w Dobrzejewicach podjechał kierowca Opla Astry. 22 grudnia ubiegłego roku podczas policyjnej kontroli drogowej funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny od tego pojazdu w związku z brakiem aktualnych badań technicznych oraz zmniejszoną przepustowością światła przednich bocznych szyb.
W świetle obowiązujących przepisów nie ma obowiązku wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego, więc w takich przypadkach następuje tzw. wirtualne zatrzymanie dokumentu. Policjanci wpisują do systemu CEPiK informację mówiącą o konieczności wycofania samochodu z ruchu, a stąd ta trafia do właściwego wydziału komunikacji. W efekcie urzędnicy i każdy kolejny patrol doskonale wie o tym, że dany pojazd nie powinien być dalej eksploatowany.
Gdy wirtualnego zatrzymania dowodu rejestracyjnego dokonuje funkcjonariusz policji, zdjęcie zajęcia dokumentu może zostać wykonane przez dowolną jednostkę policji w kraju lub wydział komunikacji, w którym zarejestrowany jest pojazd. Zwrot dokumentu zatrzymanego elektronicznie następuje poprzez odnotowanie informacji o zwrocie w Centralnej Ewidencji Pojazdów, po ustaniu przesłanek, które spowodowały zatrzymanie dokumentu.
Można w takim przypadku poddać się ponownej kontroli drogowej jeśli pojazd został naprawiony i pozytywnie przeszedł badanie techniczne. Wówczas dowód rejestracyjny zostaje wirtualnie zwolniony, a z pojazdu można legalnie korzystać na drogach publicznych. Takiego wirtualnego zwrotu dokumentu nie może wykonać diagnosta na stacji diagnostycznej.
38-latek poprosił policjantów o kontrolę stanu technicznego i zwrot dowodu rejestracyjnego. Kierowca okazał funkcjonariuszom zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu technicznym wystawione przez uprawionego diagnostę. Mundurowi ustalili w systemie informatycznym, że badanie zostało wykonane pół godziny przed tym, jak kierowca stawił się do kontroli. Podczas sprawdzenia stanu technicznego auta wyszło na jaw, że przyciemnione szyby, które były jednym z powodów zatrzymania dowodu rejestracyjnego nadal nie zostały wymienione. Świadczyło to o tym, że kierowca przedłożył funkcjonariuszom dokument poświadczający nieprawdę. 38-latek już usłyszał zarzut za podżeganie diagnosty do fałszerstwa i przedłożenie sfałszowanego dokumentu. Za te przestępstwa może mu grozić do 8 lat więzienia.
W prowadzonym postępowaniu kryminalni wyjaśnią również poprawności wykonania badania technicznego przez diagnostę i sfałszowania przez niego dokumentu. Za te przestępstwa grozi również do 8 lat więzienia.
Źródło: KMP w Toruniu