W zasadzie wszystkie elektroniczne zabezpieczenia antykradzieżowe potrzebują jakiegoś zasilania podczas pracy. Niektóre mają własny akumulator, inne korzystają z akumulatora samochodowego. Warto poprosić elektryka albo montażystę alarmów, aby sprawdził jak duży jest to pobór i ocenił czy nie przerasta on możliwości naszego samochodu.

Większość współczesnych samochodów jest wyposażona w system start/stop, który wyłącza i włącza silnik podczas postojów w mieście (na światłach, w korkach, itp.). W warunkach laboratoryjnych takie rozwiązanie oszczędza paliwo i redukuje emisję spalin. Realnie – wszystko zależy od zaawansowania technicznego samochodu i warunków jazdy. W droższych modelach system potrafi pracować perfekcyjnie. W tańszych już po kilku minutach jazdy kierowca szuka wyłącznika tej funkcji.

Z punktu widzenia żywotności akumulatora system start/stop to problem. Sygnałem ostrzegawczym generowanym przez akumulator jest… komunikat na desce rozdzielczej, który informuje, że system jest czasowo niedostępny. Powodem jest zazwyczaj wyczerpanie akumulatora poniżej pewnej bezpiecznej dla pojazdu granicy.

Okazuje się, że podobne problemy jak w samochodach z systemem start-stop mają również użytkownicy hybryd. W tych modelach cykle włączania i wyłączania silnika podczas jazdy miejskiej odbywają się niemal bez przerwy. Oczywiście – dodatkowe akumulatory do systemu hybrydowego są do tego przystosowane zarówno pod względem charakterystyki pracy, jak też pojemności, ale prawdziwą plagą jest rozładowywanie się podstawowego akumulatora tradycyjnego umieszczonego pod maską. Poranne problemy z rozruchem hybrydy wydają się abstrakcyjne, tymczasem rzeczywiście – ich skala jest zaskakująco duża.

Współczesne silniki potrzebują do pracy sporej ilości prądu. Zasilania wymagają m.in. sterownik, układ wtryskowy, układ paliwowy. Coraz częściej prądem zasilane są także wspomaganie kierownicy, a nawet pompa cieczy chłodzącej. To wszystko sprawia, że alternator czasem nie nadąża i podczas jazdy dodatkowo pobierany jest prąd z akumulatora. Nic zatem dziwnego, że jeśli nie będzie on okresowo doładowywany, to po pewnym czasie będzie do niczego.

Prawie każdy samochód ma przynajmniej cztery głośniki, te lepsze mają ich nawet ok. dwudziestu, a do pracy potrzebują wzmacniaczy. Czasem o tym zapominamy, że pełne wykorzystywanie możliwości takiego sprzętu przeciąża obwód ładowania i wyczerpuje akumulator.

Samochody stają się czasem biurem albo salą zabaw dla dzieci. Z tego względu producenci montują coraz więcej różnego rodzaju złączy do zasilania smartfonów, tabletów itp. Bywa, że na pokład trafia także przetwornica. Jeśli z prądu korzystają wszyscy pasażerowie z gromadką dzieci na czele, akumulator jest wystawiany na ciężką próbę nawet w czasie jazdy.

Zestaw głośnomówiący na ogół nie stanowi żadnego zagrożenia dla akumulatora. No chyba, że kierowca zatrzymał pojazd na parkingu i uczestniczy w telekonferencji. Takie sytuacje w samochodach służbowych zdarzają się bardzo często, a rozmowy z szefem czy współpracownikami potrafią trwać godzinami. Akumulator tego nie lubi…

Jeśli kierowca użytkuje pojazd okazjonalnie lub systematycznie pozostawia go na parkingach lotniskowych to powinien mieć świadomość, że pewnego dnia rozrusznik nie zadziała.

To sprawa oczywista, ale bagatelizowana. Chodzi o wszelkie usterki obwodu ładowania. Począwszy od obluzowanych zacisków na klemach, przez zużyte przewody, aż po awarie alternatora czy regulatora napięcia. Takie problemy zdarzają się nawet w samochodach, które jeszcze są na gwarancji.

To temat zimowy, ale w tym zestawieniu nie można go pomijać. Ogrzewanie postojowe jest wyposażeniem prądożernym. Niektórzy śmieją się nawet, że jeśli ktoś ma słaby akumulator postojowy i zimą programuje ogrzewanie żeby włączało się kilka czy kilkanaście minut przed wyjazdem do pracy, może wejść do ciepłego wnętrza i nie uruchomić silnika. W niektórych modelach w podobny sposób można wykorzystywać klimatyzację latem. Nawet jeśli ta funkcja jest wspomagana bateriami słonecznymi zamontowanymi w dachu, akumulator może w końcu tego nie wytrzymać.

Większość kierowców wie, że akumulatorom nie służą siarczyste mrozy. Okazuje się, że upały także. Widok pomocy drogowej wzywanej do pojazdu, w którym zastrajkował akumulator w 50-stopniowym upale (auta zaparkowane w słońcu bez problemu nagrzewają się jeszcze bardziej) nie powinien nikogo dziwić.

Wystarczy pobór prądu na symbolicznym poziomie 0,1 A, aby w miesiąc rozładować typowy akumulator o pojemności 60-70 Ah. Problem ten znają doskonale osoby prowadzące sprzedaż aut używanych lub te, które często podróżują i zostawiają samochód na parkingach lotniskowych – mówi Sławomir Gosławski z NOCO.

 

Skuteczną receptą na wszystkie wspomniane powyżej problemy jest booster, dzięki któremu w sytuacji awaryjnej można uruchomić samochód. Im nowszy model, tym ważniejsze jest, aby było to urządzenie bezpieczne i dopracowane pod każdym względem, takie jak np. NOCO. Przezorny posiadacz nowoczesnego samochodu i garażu powinien się zaopatrzyć także w ładowarkę i przynajmniej raz w miesiącu profilaktycznie podłączać ją do akumulatora. Ładowarki NOCO działają bezpiecznie i automatycznie, więc nie wymagają od użytkownika specjalnej wiedzy – wystarczy zapoznać się z instrukcją zamieszczoną w opakowaniu. Takie postępowanie chroni akumulator przed głębokim rozładowaniem i wydłuża jego żywotność nawet o kilka lat – dodaje.

Źródło: NOCO