Filtry oleju z wymiennym wkładem zyskały miano świetnej alternatywy dla filtrów puszkowych. Doskonale wpisały się w trend redukowania masy współczesnych silników oraz w tworzenie tzw. modułów zarządzania przepływem. Wymieniamy sam wkład często nie mając świadomości, że w module znajduje się dodatkowa chłodnica, termostat, czujnik ciśnienia czy nawet kanały układu chłodzenia. Na co zwrócić uwagę wymieniając wkład filtra oleju?
Wymienny wkład jest wygodny dla mechanika – jeśli tylko zastosuje się do instrukcji, to wymieni go bez upuszczenia choćby kropli oleju na rękę czy posadzkę warsztatu. Wystarczy lekko „popuścić” pokrywę mocująca filtr, odczekać chwilę, aż olej odpłynie z filtra i odkręcając dalej pokrywę wyciągnąć wkład razem z nią. Co ważne, montując nowy wkład musimy mieć 100% pewności, że dobrze „wskoczył” w swoje miejsce. Najczęściej musi zaskoczyć z charakterystycznym, słyszalnym kliknięciem.
Produkowane przez Hengst wkłady serii ENERGETIC wyposażone są w filcową podkładkę umieszczoną na podstawie – jest to rozwiązanie utrzymujące filtr w nieruchomej pozycji. Gdyby jej nie było, plastikowa podstawa wkładu pod wpływem drgań wycierałaby aluminiową obudowę wprowadzając tym samym opiłki plastiku i aluminium do obiegu oleju. Nikogo nie trzeba przekonywać, jakie to niebezpieczne dla żywotności silnika. Warto inwestować w filtry wykonane z wysokiej jakości materiałów, a jak je rozpoznać? Czytaj dalej ?
Podczas jednej z wizyt w warsztacie eksperci Hengst porównali swój wkład filtra z tanim, niemarkowym. Filtr ten nie miał zatrzasków do osadzenia w obudowie, był o kilka milimetrów niższy – teoretycznie dało się go zamontować, ale nie mieliśmy pewności jaka ilość oleju będzie przepływała bokiem, poza materiałem filtrującym. Klient kupił, bo był najtańszy… różnica w cenie wynosiła 11 zł. Mechanicy czy klienci często mówią, że na oko filtry dwóch producentów nie różnią się niczym poza opakowaniem i ceną…
Jednak wymienne wkłady dają nam możliwość oceny, co się działo z filtrem i olejem na ostatnich kilku tysiącach kilometrów. Jeśli wyciągamy wkład, który nie jest zdeformowany, posklejany czy pozrywany to możemy zakładać, że do samego końca filtrował olej. Jeśli jednak wyciągamy wkład, który przypomina niekształtną, umieszczoną pomiędzy dwoma plastikowymi krążkami masę, to możemy być pewni, że silnik przejechał kilka tysięcy kilometrów na niefiltrowanym oleju – materiał filtracyjny się zapchał i olej szukał alternatywnej drogi przepływu. Warto porównać i zapamiętać, który z filtrów pracował do końca interwału.
Spędzając czas w warsztacie eksperci Hengst trafili na klienta, który chciał wymienić olej zostawiając stary filtr. Spotkali również takiego, który przyszedł z pytaniem, czy jeśli nie „żyłuje” silnika w czasie jazdy to może przeciągnąć wymianę do czasu „po urlopie”. Każdy z nich miał argumenty na poparcie swoich teorii. Właściciel warsztatu zdecydowanie zalecił skracanie interwałów wymiany oleju.
Maksymalnym, akceptowalnym przebiegiem jest dla niego (z czym trudno się nie zgodzić) 20 tysięcy kilometrów. Co ciekawe, są na rynku silniki, o których mówi się, że „biorą olej” w zbyt dużych ilościach; okazuje się, że czasami skrócenie interwału wymiany powoduje, że problem znika. Dlaczego zmieniać wcześniej, niż zaleca producent? Przede wszystkim po to, aby mieć pewność, że w silniku będzie krążył filtrowany i czysty, a nie zanieczyszczony, puszczony przez otwarty bypass olej.
Wymiana oleju jest doskonałym momentem na szybką diagnostykę silnika. Wprawny mechanik z łatwością ocenia jakie piętno na silniku odciska stosowanie niskiej jakości filtrów, nieodpowiedni dobór oleju czy nadmiernie wydłużone przebiegi pomiędzy wymianami. Warto wykorzystać tę okazję do edukowania klientów – narzędzie i zarazem argument w postaci demontowanego filtra mamy w dłoni. Nieznacznie zwiększone koszty serwisu olejowego mogą zapewnić spokój użytkowania samochodu na długie lata i zabezpieczenie przed dodatkowymi kosztami wynikającymi z napraw zaniedbanych jednostek napędowych.
Artykuł sponsorowany przez Hengst Filter