Podsumowujemy mijający rok i myślimy o planach na 2021. Portal Motofaktor.pl rozmawia z przedstawicielami branży aftermarketowej o tym, jak oceniają ostatnie dwanaście miesięcy 2020 roku, jakie zmiany zaszły w ich firmach i jakie wyzwania stoją przed branżą w nadchodzącym 2021.
Na pytania odpowiada Leszek Kadelski, Marketing Communication Manager firmy Wolk after sales experts.
Z punktu widzenia obserwatora rynku to był bardzo interesujący rok, choć z posmakiem chińskiego przekleństwa „obyś żył w ciekawych czasach”. Sytuacja niezależnej branży motoryzacyjnej przez ostatnie 10 miesięcy przypominała przejazd kolejką górską w wesołym miasteczku, a wciąż jeszcze nie wysiedliśmy z wagoników.
Miniony rok możemy podzielić na cztery etapy. W styczniu i lutym – normalność, za którą tęsknimy. W marcu zaczęły się kłopoty – COVID-19 był niewiadomą, a wobec braku dobrych informacji, wiosenne lockdowny sparaliżowały europejską gospodarkę. Warsztaty pozostały otwarte, ale w marcu było mniej klientów niż zwykle. Pojawiły się także problemy z dostawami części z Chin, gdzie w lutym cały kraj stanął w miejscu. Polscy dystrybutorzy sprawnie dostosowali się do nowej sytuacji, jedynie Hart musiał na dwa tygodnie wstrzymać sprzedaż.
Bardzo szybko okazało się, że te problemy są przejściowe. Już w kwietniu Wolk after sales experts prognozowali „odbicie” niemieckiego rynku na przełomie kwietnia i maja – i jesteśmy dumni, że to się potwierdziło. Lato było czasem odrabiania strat, bo poluzowano restrykcje i wrócił optymizm klientów.
Niestety, jesień to wzrost liczby zarażonych i progresywne wprowadzanie kolejnych ograniczeń – aż do „twardego lockdownu” w Niemczech i Francji, z którym mamy do czynienia obecnie. Jednak inaczej niż wiosną, dziś wpływ tych ograniczeń na niezależną branżę motoryzacyjną jest o wiele mniejszy. Po prostu już wiemy, że ograniczenia są przejściowe. Że klient, który dziś zrezygnował z wizyty w warsztacie, przyjedzie „jutro” lub „pojutrze” – bo samochód jest mu potrzebny, a przeglądów i napraw nie da się odkładać w nieskończoność. Zatem nie mówimy o straconym przychodzie tylko nieco przesuniętym w czasie. Na tle stabilnego wzrostu z minionych lat to oczywiście nic miłego, ale też i nie tragedia.
Pozostaje pytanie: taktyka czy strategia? Taktycznie walczyć o wzrost sprzedaży nawet w sytuacji „odsuniętej sprzedaży” czy może strategicznie wykorzystać zamieszanie na rynku i dzięki temu gwałtownie przyspieszyć na prostej za zakrętem?
Być może z perspektywy 2030 roku na rok 2020 będziemy wskazywać jako właśnie ten moment, gdy cyfrowa transformacja nabrała tempa – lockdown to najlepszy prezent jaki e-commerce mógł sobie wymarzyć. W normalnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, by nieprzekonani dotąd użytkownicy zostali zmuszeni do korzystania z nowej usługi. Tak jak zamknięcie restauracji wymusiło zamawianie posiłków na wynos, tak motoryzacyjny kanał online rozwinął się w tym roku. Otwarcie sklepu internetowego przez ELIT to nie wszystko – branża cyfrowa łakomym okiem spogląda na motoryzację.
W 2021 będziemy widzieć pierwsze efekty burz mózgów, które odbywały się latem 2020. Ale i w tradycyjnej motoryzacji (produkcja i dystrybucja) będzie ciekawie. Po wiosennej (lekkiej) panice nie ma już śladu, zatem wrócimy do konsolidacji. Gracze rynkowi, którzy stracili najwięcej, mogą spodziewać się odwiedzin inwestorów.
Kluczem do podjęcia dobrych decyzji w tym trudnym okresie jest dobra wiedza na temat rynku. Dziś nie wystarczy wziąć dane z poprzednich lat i przemnożyć je przez arbitralny wskaźnik wzrostu rynku. Jako Wolk after sales experts obserwujemy wzrost liczby zapytań nie tylko o gotowe raporty, ale przede wszystkim projekty badawcze – klienci instytucjonalni szukają zarówno odpowiedzi na pytania o szczegółowy obraz sytuacji, jak i chcą testować opracowane przez siebie rozwiązania.
Szczególnie cieszy mnie zainteresowanie ze strony firm działających w Polsce. Badania rynku to nie luksus, to konieczność by sprostać wymogom zmieniającego się rynku. Ich wynik jest jak opis trasy w ręku pilota rajdowego, który powie kierowcy, że właśnie za tym zakrętem jest długa prosta, na której można „odejść” rywalom.