Takie dane opublikowała firma Exact Systems, zajmująca się kontrolą części motoryzacyjnych, porównując rok 2012 z 2011. Zdaniem przedstawicieli tej firmy, wpływ na tą sytuację ma fakt, że polskie produkty mają dobrą opinię u rosyjskich konsumentów. Z tym zdaniem tylko częściowo zgadzają się reprezentanci firm działających na polskim rynku, które eksportują swoje produkty na rynek rosyjski.
Faktycznie, firmy które kupują nasz towar już nauczyły się, że produkt polski jest równie dobry jak ten z Europy Zachodniej, a zwykle jest przy tym tańszy. Natomiast przeciętny kierowca nie ma tej wiedzy i co gorsza, polscy radcy handlowi przy naszych ambasadach i konsulatach, robią niewiele, żeby nasz kraj promować na tamtych rynkach.
właściciel firmy Janmor, produkującej przewody zapłonowe, która działa na rynku byłych republik radzieckich od ponad 20 lat - Janusz Morawski
Skąd jednak taki wzrost?
To konsekwencja szybkiego rozrostu rosyjskiego parku samochodowego, który w ciągu kolejnych 3-4 lat z 35 mln pojazdów zwiększy się do ok. 50.
Market Manager Central Europe w firmie Philips - Piotr Wajszczyk
Więcej samochodów na drogach to większe zapotrzebowanie na części, dzięki czemu polskim firmom łatwiej jest się przebić ze swoją ofertą.
Dodatkowo, specyfika prowadzenia biznesu w Rosji jest prostsza niż w Polsce, bo rynek jest tam mniej rozwinięty i sposoby walki konkurencyjnej są tam mniej zaawansowane.
- Piotr Wajszczyk
Są też i specyficzne lokalne problemy. Rosja nie należy do Unii Europejskiej i obrót częściami motoryzacyjnymi hamowany jest przez bariery celne. W przypadku żarówek samochodowych cło wynosi od 15 do 20 proc. wartości towaru, ale nie mniej niż 6 euro centów na żarówce. To stawki wyższe niż te występujące na innych kierunkach eksportu poza UE.
Bariera celna jest jednak bardziej problemem importera, czyli w naszym przypadku naszych rosyjskich kontrahentów. No i cła są równe dla wszystkich firm z UE, więc polskie towary nie są dyskryminowane.
dyrektor handlowy firmy AMP Paradowscy - Mirosław Węgrzyn
Firma ta jest obecna na rynku rosyjskim od ponad 10 lat i stale rozszerza sprzedawany tam asortyment – ostatnio także poza branżę motoryzacyjną, dostarczając zawory do silników lokomotyw spalinowych.
Do tego dochodzą też – nazwijmy to – różnice kulturowe w prowadzeniu biznesu. O tych aspektach przedstawiciele niektórych firm mówią nam tylko nieoficjalnie („off the record”), narzekając między innymi na uznaniowe decyzje rosyjskich celników i innych urzędów państwowych oraz panującą w nich korupcję.
Nie jest łatwo, ale jeśli już opanujemy tamtejsze procedury celne, administracyjne czy certyfikacyjne, możemy spokojnie funkcjonować. Warunkiem koniecznym jest posługiwanie się językiem rosyjskim - czy to w kontakcie z urzędnikami, czy kontrahentami.
Area Sales Manager firmy FTE - Jarosław KaflakW naszym segmencie obserwujemy coraz silniejszą konkurencję lokalnych rosyjskich producentów.
- Janusz Morawski
Z drugiej strony, widzi potencjał do dalszych wzrostów.
Wiele polskich firm wcześniej w ogóle ignorowało ten rynek, teraz to się zmieni, a najwięksi będą wytyczać kierunek.
- Janusz Morawski
Wśród tych największych warto wymienić właśnie firmę FTE.
My tak naprawdę rozpoczynamy wdrażanie swojego asortymentu i marki na rynku rosyjskim, więc notujemy wzrosty, tym bardziej że nacisk kładziemy na sprzedaż części do samochodów osobowych.
- Jarosław Kaflak
Niezależny eksperci firmy Frost&Sullivan wskazują właśnie na Rosję jako na jeden z rynków, gdzie w bieżącej dekadzie najszybciej będzie rozwijał się motoryzacyjny aftermarket. Z punktu widzenia polskich firm jest to praktycznie jedyny rynek, na którym mogą one prowadzić ekspansywną działalność z racji geograficznej bliskości.
Zdjęcie: Dreamstime.com