Liczby oczywiście nie oddają najważniejszego – doskonałego pomysłu, sprawnej organizacji, które w przemyślany sposób służą związaniu klientów z markami koncernu ZF. W przeciwieństwie do zeszłorocznego Sachs Roadshow, w 2014 roku rynek oczekiwał już podobnej akcji, a polski oddział ZF postarał się dostarczyć dokładnie tego, czego oczekiwali klienci. Wszystko to oczywiście miało głęboki sens biznesowy – koszt ubiegłorocznej edycji wyniósł ponad 700 euro na jednego uczestnika (wzięło udział 2328 osób), ale cała akcja przełożyła się na dwucyfrowy wzrost sprzedaży ZF w Polsce.
Zanim ekipa ZF ruszyła w trasę po Polsce, od 1 stycznia do 10 maja 2014 roku trwała akcja promocyjna produktów firmy organizowana wspólnie z Inter Cars, Inter-Teamem, Moto-Profilem, Auto Partnerem SA, Gordonem i Fotą. Do udziału w eventach zostali zaproszeni najlepsi klienci, którzy osiągnęli najwyższy poziom zakupów w pierwszych miesiącach roku. Dla wygody klientów spotkania Sachs Race Challenge zorganizowano we Wrocławiu, Debrznie (na północ od Piły) oraz pod Warszawą – tak, by każdy z uczestników miał do pokonania jak najkrótszy dystans.
W piątek 6 czerwca na torze w Słomczynie pod Warszawą dziennikarze mieli możliwość przyjrzeć się jak przebiega Sachs Race Challenge 2014. Zaczęło się od odprawy dla uczestników i omówienia programu dnia.
Kolejny etap to szkolenie techniczne prowadzone przez ekspertów ZF Lenksysteme na temat przekładni Servolectric, stosowanych między innymi w modelach firmy Volkswagen. Najpierw informacja teoretyczna, a następnie praktyczne ćwiczenie w warsztacie zaaranżowane w sąsiednim namiocie.
Szkolenie odbywało się w namiocie połączonym z show roomem marki Sachs zbudowanym na bazie rozkładanej naczepy, w którym prezentowano przekroje produktów.
Obok namiotu zaparkowane było hybrydowe Audi Q5, na przykładzie którego można było nauczyć się jak bezpiecznie wykonywać czynności obsługowe w samochodzie, w którym znajduje się instalacja wysokiego napięcia. „Można było posłuchać czegoś ciekawego, ale traktowałbym raczej w kategoriach poglądowej rozmowy niż poważnego szkolenia technicznego” – ocenił Piotr Wojtczak z mszczonowskiego warsztatu Carpart, który brał udział także w Sachs Roadshow przed rokiem.
Następny przystanek to 10-tonowy MAN przygotowany do rajdu Dakar, przed którym na uczestników czekał kierowca – Grzegorz Baran.
Polski zawodnik jest już weteranem rajdów terenowych za kierownicą ciężarówki – w samym Dakarze startował ośmiokrotnie. Goście mieli więc okazję wysłuchać rajdowych anegdotek i zadać własne pytania, na które Grzegorz Baran cierpliwie odpowiadał.
Żadna historyjka nie przygotowała jednak uczestników Sachs Race Challenge na zajęcie miejsca w kabinie tego potwora w czasie co-drive’u. Samo przyspieszenie, gdy siedzi się 3 metry nad ziemią, robiło spore wrażenie…
…ale prawdziwe emocje zaczęły się, gdy Grzegorz Baran zjechał z asfaltu i rozpędzony wpadł na tor zaimprowizowany na błotnistej łące. Terenowa ciężarówka bez problemu radziła sobie tam, gdzie nawet pieszy człowiek mógłby utknąć na dobre. Przy wyjątkowo silnych wstrząsach i skokach pogratulowaliśmy sobie mocnego ściągnięcia pięciopunktowych pasów bezpieczeństwa.
W Słomczynie zorganizowano także pokaz ZF Motorsport, czyli oddziału koncernu zajmującego się projektowaniem i produkcją części na potrzeby sportów samochodowych. Najnowocześniejsze rozwiązania i ultraprecyzyjna technologia powodowały, że łączna wartość prezentowanych na niewielkim stoliku elementów przekraczała cenę nowego samochodu dobrej klasy.
Ten niepozorny element to jeden z czterech tylnych amortyzatorów stosowanych w dzisiejszych bolidach Formuły 1. Oczywiście jego charakterystyka jest regulowana.
Na pierwszym planie, na podstawce, sprzęgło wykorzystywane także w F1, w specyfikacji dla silników o pojemności 2.4, stosowanych w poprzednich sezonach. Dziś to bardzo ekskluzywny przycisk do papieru.
Dla chętnych zorganizowano konkurs w składaniu sprzęgła wielopłytkowego na czas. Dokładnie takie samo sprzęgło stosowane jest w samochodach startujących w Porsche Cup. Norma dla inżynierów montujących ten element wynosi 18 sekund, ale już w czasie jednego z pierwszych dni Sachs Race Challenge polski mechanik złożył to sprzęgło w ciągu… 15 sekund. I to dwa razy pod rząd!
Rok wcześniej dużym powodzeniem cieszyła się praktyczna demonstracja jak na prowadzenie samochodu wpływają uszkodzone tylne amortyzatory. W tym roku organizatorzy przygotowali coś podobnego, ale o wiele bliższego realiom życiowym. Uczestnicy mogli przejechać się dwoma Volkswagenami Golfami. Oba miały nieco ponad 200 tys. km przebiegu i zostały zakupione w niezłym stanie technicznym. Jedna różnica pomiędzy nimi była taka, że w srebrnym wymieniono 4 amortyzatory na nowe, a w czerwony pozostawiono bez zmian. Trzeba jednak podkreślić, że oba samochody przeszły bez problemu badanie techniczne w Polsce.
Za kierownicami testowych Golfów siedzieli profesjonalni kierowcy wyścigowi, a każdy z uczestników odbywał jazdę oboma autami na fotelu pasażera. Mimo, że początkowo wydawało się, że czerwony Golf prowadzi się akceptowalnie, szybko okazywało się, że w slalomie zarzuca tyłem jakby był napędzany na tylną oś, a jego droga hamowania jest zwykle dłuższa o kilka metrów od srebrnego egzemplarza. „Taki wynik dla żadnego mechanika nie powinien być zaskoczeniem, ale pokazanie tego w praktyczny sposób – naprawdę super sprawa” – podsumował Piotr Raźniak, kierownik serwisu w firmie Diesel System w Warszawie.
Z toru wróciliśmy do sali wykładowej, gdzie trwało szkolenie ze sposobu postępowania reklamacyjnego. Poza solidną dawką z zakresu tak zwanych „miękkich kompetencji”, z dużym uznaniem ze strony uczestników spotkały się przykładowe scenki pokazujące jak nie postępować z klientem zgłaszającym problem. „Mam już swoje lata i byłem na wielu takich szkoleniach, ale scenek z profesjonalnymi aktorami jeszcze nie widziałem. Bardzo dowcipne i z dużym sensem” – dodał Piotr Raźniak.
I wreszcie to, na co wszyscy czekali – rallycrossowy tor w Słomczynie.
Specjalnie na Sachs Race Challenge ekipa Jorga van Ommena przygotowała kilkanaście Mercedesów klasy C, z silnikami o mocy 200 KM, w specyfikacji rallycrossowej.
Każdy z uczestników otrzymał szczegółową instrukcję…
…po czym przydzielono go do czteroosobowej grupy, która wspólnie ruszała na tor – tak jak na prawdziwych zawodach.
Najpierw dwa okrążenia zapoznawcze z torem i samochodem…
…a następnie jazda na czas. Najlepsi trafili do finału rozgrywanego wieczorem, gdzie na zwycięzcę czekała cenna nagroda.
Udany dzień zwieńczył występ zespołu „Banda Łysego” oraz tancerek z zespołu „Afro Carnaval” – półfinalistek programu „Got To Dance” emitowanego przez Polsat. „Byłem rok temu w Warszawie na Służewcu. Wtedy mieliśmy lepszą pogodę, ale i tak dziś bardzo miło spędziłem dzień” – mówił Piotr Wojtczak z firmy Carpart.