Z wyglądu SUV, lecz w praktyce rasowa terenówka z reduktorem. Na co zwrócić uwagę przed zakupem Suzuki Grand Vitary?
Suzuki Grand Vitara 2. generacji to idealne połączenie rodzinnego SUV-a i klasycznego auta terenowego (ma reduktor i centralny dyferencjał), które bez problemu poradzi sobie w wielu trudnych sytuacjach na grząskiej nawierzchni. Na co zwrócić uwagę przed zakupem tego modelu?
Zanim jednak przyjrzymy się silnikom i usterkom tego auta, warto poznać kilka faktów z jego historii. Suzuki Grand Vitara 2. generacji zadebiutowało w 2005 roku w wersji krótkiej – 3-drzwiowej oraz długiej 5-drzwiowej. Samochód w 2008 roku został poddany dyskretnej modernizacji. Co się zmieniło? Pojawił się nowy przedni zderzak, a oprócz tego zmieniona atrapa chłodnicy. Zdecydowano się też na większe boczne lusterka z wbudowanymi kierunkowskazami. To najbardziej widoczne zmiany. Producent chwalił się również lepszym wygłuszeniem oraz nowymi silnikami benzynowymi 2,4 l oraz 3,2 l V6. Modyfikacji było jeszcze więcej, ale te najbardziej widać.
W 2012 roku auto przeszło kolejną modernizację. Tym razem znowu przemodelowano atrapę chłodnicy i przedni zderzak. To symboliczne, ale też najbardziej widoczne różnice. Produkcję auta zakończono w roku 2014.
Pod maską auta może pracować jeden z kilku silników benzynowych. Podstawowa jednostka to silnik 1,6 l o mocy 106 KM. Zdecydowanie zbyt ospały jak na tak duży samochód. Jest jeszcze odmiana 2-litrowa o mocy 140 KM. Auto w takiej wersji osiąga pierwszą setkę w 12,5 s, czyli bardzo wolno.
Absolutne minimum, według nas, to motory 2,4 l o mocy od 166 do 169 KM (około 11,7 s od 0 do 100 km/h). Jeszcze lepiej radzi sobie z autem silnik 2,7 l o mocy 184 KM, który ,,katapultuje” japońską terenówkę do setki w 9,7 s. Dynamika jest zadowalająca, choć na papierze takie parametry nie robią wrażenia. Nie zabrakło też 207-konnej jednostki V6 o pojemności 3,2 l. Choć sprint do setki na papierze wygląda raczej słabo, to 9,3 s, samochód wydaje się całkiem dynamiczny. Aut z takim motorem praktycznie nie ma na polskim rynku. Jeśli już są to pojedyncze sztuki. Do tego silnik V6 miewa problemy z obracającymi się panewkami i z szybko zużywającym się rozrządem.
W jednostkach benzynowych zdarzają się też przypadki nadmiernego zużycia oleju silnikowego. To nie są złe silniki, ale można trafić na trefny egzemplarz. W końcu najstarsze auta mają już prawie 20 lat.
Jednostka wysokoprężna jest tylko jedna. Ma oznaczenie 1.9 DDIS i generuje moc rzędu 129 KM. To silnik 1.9 dCi Renault. Ma przeciętne osiągi i problemy z turbosprężarką. Do tego dość często zdarzają się tutaj wycieki. Jakby tego było mało, mechanicy zalecają wymianę rozrządu co 45 000 km. Do tego dochodzi problem z obracającymi się panewkami i z krzywiącym się wałem korbowym. Lepiej omijać tę wersję szerokim łukiem. Naszym zdaniem bezpieczniej będzie wybrać jednostkę benzynową. Nawet kosztem większego spalania, ale zyskując na bezawaryjności.
Przed zakupem, przede wszystkim warto dokładnie obejrzeć auto pod kątem korozji. Szczególnie jego podwozie, a po nabyciu samochodu zapłacić za dobre zabezpieczenie przed rdzą. To podstawa w zdecydowanej większości japońskich aut. Spotykane są również wycieki z układu napędowego. Użytkownicy skarżą się jeszcze na zużywające się łożyska i synchronizatory w skrzyniach manualnych, to chyba najpoważniejszy problem. W automatach też spotykane są usterki.
Pojawiają są również awarie klimatyzacji i elektroniki – nie działa ESP, występuje problem z napędami, a także z bezkluczykowym dostępem do auta.
Suzuki Grand Vitara 2. generacji, choć na pierwszy rzut oka wygląda na SUV-a, jest terenówką. Dostępne są wersje z reduktorem i z centralnym dyferencjałem. Takie wyposażenie to dzisiaj prawdziwa rzadkość! Na rynku jest sporo egzemplarzy w dobrym stanie, ale auto ma swoje lata i nie jest już w pełni niezawodne. Samochód ma też skłonności do korodowania. To typowe dla aut japońskich.
Oferuje za to niezawodne silniki benzynowe. Najbardziej godne uwagi to 2,4 l i 2,7 l, trzeba się jednak liczyć ze sporym zużyciem paliwa. Występuje też ryzyko nadmiernego zużycia oleju silnikowego. Diesel jest dość awaryjny i lepiej go unikać. Wyższe osoby siedzące z tyłu mogą narzekać na zbyt mało miejsca. Przyczepić się można też do zbyt sztywnego zawieszania. Szczególnie w krótkiej wersji bywa uciążliwe w dłuższych trasach. Po tego typu aucie większość osób spodziewa się jednak dużo wyższego komfortu. Mimo to, auto ma swoje zalety i warto je rozważyć. Daje naprawdę sporo frajdy podczas jazdy w terenie.