Czy ten pomysł ma szansę realizacji i – przede wszystkim – czy opłaca się operatorom rynku niezależnego?
Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i współpracujący z tą organizacją Związek Dealerów Samochodowych to reprezentanci koncernów samochodowych w Polsce. Ich najnowszą inicjatywą jest zbiór propozycji zmiany prawa, które w założeniu mają uzdrowić polską branżę motoryzacyjną. Jedną z nich jest zmiana zasad likwidacji szkód komunikacyjnych metodą kosztorysową, czyli po prostu rozliczania ich na zasadzie wypłaty gotówki poszkodowanemu.
Jak dziś to działa?
W kwietniu 2013 roku sprawca wjechał w tył mojej firmowej Skody. Uszkodzeniu uległ tylny zderzak, podłoga w bagażniku i tylna klapa pojazdu. Ubezpieczyciel wycenił naprawę na 3377 zł, podczas gdy faktyczne koszty likwidacji szkody wyniosły 6303 zł + VAT. Pierwotna wycena nie pokryłaby nawet zakupu części niezbędnych do naprawy mojego auta.
prezes spółki Radioautomatyka - Michał Olczak
Osoby, które zdecydują się przyjąć pierwszą wycenę ubezpieczyciela, często nie wiedzą, że kwota ta (jak w przypadku naszego Czytelnika) nie pozwala na pełną likwidację szkody. W takiej sytuacji niektórzy rezygnują z naprawy pojazdu lub decydują się na wykorzystanie części niewiadomego pochodzenia, pochodzących z nielegalnego demontażu aut lub wręcz z kradzionych samochodów. Oznacza to, że część klientów warsztatów ucieka do szarej strefy, co jest nie tylko nielegalne, ale także nie gwarantuje że samochód zostanie naprawiony zgodnie ze sztuką.
Problem nienależytych likwidacji szkód powypadkowych mogą rozwiązać zmiany proponowane przez PZPM i ZDS.
Chcielibyśmy by każda naprawa musiała być dokumentowana rachunkiem lub fakturą. Jednocześnie zależy nam by zarówno fakt naprawy pojazdu, jak i zakup niezbędnych do naprawy części był potwierdzony dokumentem sprzedaży.
prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego - Jakub Faryś
Kierowcy czasem rezygnują z naprawy pojazdu, gdy doszło jedynie do zarysowania lakieru, obawiając się niższej wartości pojazdu przy późniejszej sprzedaży z powodu ponownego lakierowania uszkodzonego elementu. Czy propozycja PZPM uniemożliwiłaby im otrzymanie odszkodowania za taką szkodę?
Jeśli dopuścimy możliwość otrzymania gotówki przy zarysowaniu powłoki lakierniczej, za chwilę pojawią się inni, którzy stwierdzą, że pęknięta lampa również nie stanowi zagrożenia. Lista wyjątków zacznie się rozszerzać. Ja jestem zwolennikiem prostych i jednoznacznych przepisów. Jeśli więc chcemy by za naprawę zapłacił ubezpieczyciel, musimy dostarczyć odpowiednie dokumenty potwierdzające naprawę. Jeśli jednak nie chcemy naprawiać uszkodzenia, to tego nie robimy, ale nie bierzemy też pieniędzy od ubezpieczyciela.
- Jakub Faryś
Towarzystwa ubezpieczeniowe zwracają uwagę, że ograniczy to podstawowe prawa ubezpieczonego.
Każdy poszkodowany ma prawo wybrać, czy naprawa szkody odbędzie się poprzez przywrócenie do stanu poprzedniego, czy też poprzez wypłatę odpowiedniej kwoty pieniędzy. Prawo takie daje poszkodowanemu Kodeks Cywilny i nie może ono być w żaden sposób ograniczane.
analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń - Marcin Tarczyński
PZPM odpowiada, że wypłata gotówki bez konieczności udokumentowania jej wydania stwarza możliwość naprawy w szarej strefie, co ogranicza przychody warsztatów legalnie prowadzących swą działalność.
Znam bardzo dobrze stanowisko ubezpieczycieli, że odszkodowanie jest rekompensatą za straty związane z kolizją. Niemniej samochód jest dość specyficznym przypadkiem i uważam, że tu nie można ograniczyć się do takiego rozwiązania. Naprawa pojazdu wykonana w sposób nieprofesjonalny może bowiem wpływać na bezpieczeństwo samego kierowcy, a także innych użytkowników drogi.
- Jakub Faryś
Wątpliwości co do skuteczności rozwiązania proponowanego przez PZPM mają też przedstawiciele środowiska warsztatów niezależnych.
Moim zdaniem taka zmiana nie wyeliminuje szarej strefy. Jeśli kierowca spowoduje kolizję, a nie ma polisy AC, to nie należy mu się odszkodowanie i musi naprawić samochód na własny koszt. Nadal będzie mógł to zrobić w szarej strefie.
ekspert sieci warsztatowej ProfiAuto - Witold RogowskiChcąc ograniczyć koszty, poszkodowany podczas likwidacji szkody może zdecydować się na naprawę pojazdu przy wykorzystaniu części używanych, które są łatwo dostępne na rynku. Niestety, oprócz elementów pochodzących z legalnej rozbiórki pojazdów, można trafić też na elementy nieznanego pochodzenia.
Niestety nadal używamy tych części ze złomowanych pojazdów (określonych w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury), których ponowne zastosowanie uznawane jest jako zagrażające bezpieczeństwu lub negatywnie wpływające na środowisko. Stosowanie takich podzespołów nie jest legalne. Obowiązek udokumentowania zakupu części na potrzeby naprawy powypadkowej dodatkowo ograniczyłby obrót częściami używanymi nieznanego pochodzenia, także tych pochodzących z kradzionych samochodów.
- Jakub Faryś
Jednak zdaniem ubezpieczycieli nie można jednoznacznie określić związku między wypłatą odszkodowania w gotówce a liczbą kradzieży samochodów.
Forma wypłaty w żaden sposób nie wpływa na przestępczość i nie tu jest źródło nadużyć.
- Marcin Tarczyński
Faktycznie, liczba kradzionych samochodów spadła z 70 tys. w 2000 roku do zaledwie 15 tys. w roku 2012.
Problem kradzieży samochodów jest już marginalny. Z kolei kwestia prawidłowości obrotu częściami samochodowymi - to raczej zadanie inspekcji handlowej, której przedstawicieli wspieramy podczas kontroli chociażby giełd samochodowych. Oczywiście nie tylko te miejsca znajdują się w zainteresowaniu Policji. Coraz częściej podzespoły pochodzące z kradzieży są oferowane przez Internet.
Komenda Główna Policji - nadkomisarz Piotr Bieniak
Warsztaty z kolei obawiają się, że taka kontrola rynku części używanych ograniczy możliwość naprawy niektórych pojazdów w sposób zgodny z prawem.
W przypadku rozliczenia gotówkowego, warsztat może niektóre części naprawić lub kupić na rynku wtórnym. Dochodzi też sytuacja samochodów nietypowych. Są samochody, do których nie ma możliwości kupna elementów na fakturę. Dlatego wejście w życie tej propozycji może być niekorzystne dla kierowców ze względu na brak dostępu do niektórych części.
- Witold RogowskiJak pokazuje przykład Skody naszego Czytelnika, z punktu widzenia ubezpieczycieli rozliczenie metodą kosztorysową jest po prostu tańsze. Nawet przy wycenie dokonanej w warsztacie kwota odszkodowania proponowana przez ubezpieczyciela była niemal dwukrotnie niższa od faktycznego kosztu naprawy pojazdu.
Ani kosztorys, ani naprawa w warsztacie, nie jest preferowana przez ubezpieczyciela, bo to poszkodowany, a nie ubezpieczyciel, wybiera sposób rozliczenia szkody częściowej.
- Marcin TarczyńskiWprowadzenie wymogu dokumentowana wydatków przy rozliczeniu kosztorysowym może spowodować, że likwidacja szkód stanie się dużo droższa, a wtedy ubezpieczyciele podniosą wysokość składek za polisy ubezpieczeniowe wszystkim kierowcom.
- Witold Rogowski
Zdjęcie: Adam Zawadka