Problem jest dosyć poważny, ponieważ statystycznie to właśnie hybrydy mają obecnie najczęściej cofane liczniki. Analiza zawartości bazy carVertical wskazuje na to, że aż 13,74 % samochodów hybrydowych ma cofnięty licznik. Dla porównania w grupie aut benzynowych jest to 10,22%, w grupie diesli 9,08%, a w grupie aut elektrycznych – 5,70 % – powiedział Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny carVertical.
Modele hybrydowe dały się już poznać jako samochody niezawodne i długowieczne. Bardzo często spotykamy je na taksówkach, ponieważ zostały w zasadzie stworzone do jazdy w mieście i doskonale się w nim sprawdzają zużywając mniej paliwa niż diesle. Ponieważ większość z nich latami sprawuje się bardzo dobrze, użytkownicy przed sprzedażą przejeżdżają nimi znacznie więcej kilometrów niż porównywalnymi modelami benzynowymi, a nawet wysokoprężnymi. Przebieg rzędu 300-400 tys. km w egzemplarzach 10-letnich to norma. Niejednokrotnie zdarza się też, że tyle na liczniku mają auta o połowę młodsze, eksploatowane służbowo jako pojazdy kurierskie lub wspomniane taksówki. Taka sytuacja wodzi na pokuszenie nieuczciwych handlarzy, którzy cofają liczniki do bardziej adekwatnych dla rocznika wartości. Zdarza się, że „odmładzają” auto o 100 czy nawet 200 tys. km.
Jednym z najdroższych podzespołów modeli hybrydowych jest ich zespół akumulatorów. W zależności od marki i modelu samochodu pozwala on na pokonanie od kilkuset metrów do kilku kilometrów w trybie elektrycznym. W hybrydach nie ma on większego znaczenia, więc większość użytkowników nie zwraca nawet uwagi na fakt, że pierwotny „e-zasięg” w wyniku naturalnego zużycia samochodu zmniejszył się nawet o połowę. Prawdziwym problemem wynikającym z dużego przebiegu jest to, że samochód coraz rzadziej przełącza się na zasilanie elektryczne, a próby wymuszenia takiego działania przez elektronikę pojazdu w korku czy podczas manewrów parkingowych sprawiają, że przejście na tryb elektryczny kończy się natychmiastowym powrotem do zasilania benzynowego. W efekcie zużyta hybryda jeżdżąc w mieście przestaje być ekonomiczna, ponieważ bez przerwy pracuje na benzynie albo irytująco, nieustannie próbuje bezskutecznie przełączyć napęd.
Prawdopodobieństwo zużycia zespołu akumulatorów znacząco wzrasta wraz z przebiegiem i wiekiem samochodu. Wieku nie da się tak łatwo oszukać, ponieważ wynika bezpośrednio z numeru VIN. Z przebiegiem bywa inaczej. Aby zminimalizować ryzyko zakupu sztucznie „odmłodzonego” samochodu albo zwiększyć szanse na zakup auta w cenie adekwatnej do wysokiego przebiegu, warto wykupić raport historii pojazdu. Koszt jego pozyskania wydaje się pomijalny przy obecnych cenach aut używanych lub potencjalnych kosztach ich napraw.
W najpopularniejszych hybrydach jeżdżących po polskim rynku da się na szczęście regenerować zespół akumulatorów, czego nie praktykuje się w elektrykach. Naprawa polega zazwyczaj na wymianie zużytych/uszkodzonych ogniw na inne – używane – ale w dobrym stanie. To bez porównania tańszy zabieg niż wymiana całego zespołu akumulatorów na nowy. Tak czy inaczej, warto być na to przygotowanym finansowo już w chwili zakupu samochodu, dysponując raportem potwierdzającym przebieg – mówi Buzelis.
Źródło: carVertical