Wynik mieścił się w normie zarówno dla zimnego, jak i ciepłego silnika. Dlatego ze spokojem mogliśmy rozpocząć diagnostykę. Pomocne było również to, że kontrolka nie przestawała migać, co powinno nam znacząco ułatwić poszukiwanie usterki. Pierwsze, co się rzuciło w oczy, to częstotliwość migania, która wzrastała wraz ze zwiększaniem się obrotów silnika. Gdy silnik był wyłączony, wszystko działało prawidłowo. Usterka wyglądała na elektryczną. Dlatego kolejnym naszym krokiem było podłączenie testera i odczyt pamięci błędów.
Błędy odczytane ze sterownika silnika były głównie związane z przepływomierzem powietrza. Tylko jeden dotyczył naszej usterki, a błędy udało się skasować. Uznaliśmy więc, że przepływomierz nie ma nic wspólnego z awarią. Dodatkowo przeanalizowaliśmy schemat elektryczny układu sterowania silnikiem. Ale on także nie wskazywał na żadne połączenia pomiędzy miernikiem masy powietrza a czujnikiem ciśnienia oleju. W tym momencie postanowiliśmy zobaczyć jak wygląda sygnał wychodzący z czujnika ciśnienia oleju na oscyloskopie. Pomiaru dokonywaliśmy na pracującym silniku, aby wynik jak najbardziej odzwierciedlał warunki występowania problemu.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy na oscyloskopie zobaczyliśmy sygnał wskazujący na typowo cyfrowy sposób przekazywania informacji. Pierwsza myśl to, że mamy do czynienia z jakimś nowym typem czujnika ciśnienia oleju, który fizycznie mierzy ciśnienie. Stąd potrzeba takiego sposobu przekazywania sygnału.
Dodatkowo sygnał ten zmieniał się przy zmianie obrotów silnika co dodatkowo utwierdzało nas w takim przekonaniu. Jednak schemat elektryczny, sam opis działania czujnika, jak również cena nowego wskazywały, że powinniśmy mieć do czynienia ze zwykłym czujnikiem dwustanowym. Wtedy przypomnieliśmy sobie o błędach z przepływomierzem. A jako że sygnał wykazywał pewne analogie z sygnałem z przepływomierza postanowiliśmy go odłączyć.
Gdy tylko wtyczka została zdjęta, kontrolka ciśnienia oleju przestała migać, a na oscyloskopie pojawiła się stała wartość. W tym momencie wiedzieliśmy już, że gdzieś w instalacji musi dochodzić do zwarcia pozostawało jedynie zlokalizować miejsce usterki.
Poszukiwanie tego miejsca postanowiliśmy rozpocząć od odłączenia sterownika silnika, aby bez problemu można było dokonywać pomiarów instalacji. Była to dobra decyzja. Po zdjęciu podszybia ukazał nam się widok jak na poniższych zdjęciach. Otwarcie sterownika tylko nas utwierdziło w naszych przypuszczeniach.
Na szczęście sterownik po osuszeniu i naprawie w warunkach warsztatowych nadawał się do ponownego użycia, a samochód już bez migającej kontrolki ciśnienia oleju mógł wrócić do właściciela.
Polecamy inne teksty z cyklu:
„Z życia mechanika – ku przestrodze!”
„Z życia mechanika – uporczywa kontrolka Check Engine”
„Z życia mechanika – Ford Focus – błąd P2584„
„Z życia mechanika – „Panie, jak postoi, to ciężko pali”
„Z życia mechanika – błąd P0170 korekta paliwa”
„Z życia mechanika – błąd P030„
„Z życia mechanika – najważniejsza jest końcówka”
„Z życia mechanika – ślepa uliczka„
„Z życia mechanika – idzie lato„
„Z życia mechanika – japońskie UFO„
„Z życia mechanika – ratujemy życie„
„Z życia mechanika – Volvo ci więcej„
„Z życia mechanika – nie taki diabeł straszny„
„Z życia mechanika – wątpliwa okazja”
„Z życia mechanika – oszczędności„
„Z życia mechanika – BMW X3 – miało być tanio, szybko i łatwo„